- To dużego typu widowisko ze świetną muzyką – mówił w Dwójce Jacek Marczyński.
Dla wielbicieli rosyjskiej muzyki chóralnej to prawdziwa uczta, bo każda scena właściwie jest z udziałem chóru. Dodajmy do tego wspaniałą scenę baletową, czyli Tańce połowieckie.
Kniaź Igor - scena zbiorowa, fot. materiały promocyjne/Opera Wrocławska, M. Grotowski
Borodin pisał swoje dzieło 18 lat, ale mimo to nie zdołał Kniazia Igora dokończyć – partyturę opracowali ostatecznie Rimski-Korsakow z Głazunowem. Widać to zwłaszcza w trzecim akcie, bardzo nierównym, dlatego też we Wrocławskim przedstawieniu wykonano minimum tego aktu konieczne dla zamknięcia akcji.
Z dotychczasowych inscenizacji w Hali Stulecia tylko "Carmen" była śmielsza w pomyśle, ale widowiska masowe, jakimi są wrocławskie superprodukcje, nie są miejscem na eksperymenty formalne. Większość tych widowisk, Kniaź Igor nie jest wyjątkiem, jest stworzona przede wszystkim po to, by nacieszyć oko ładnymi obrazami i scenami zbiorowymi.
Kniaź Igor - scena zbiorowa, fot. materiały promocyjne/Opera Wrocławska, M. Grotowski
- Barbara Kędzierska ma iście włoski zmysł kolorystyczny, kostiumy są piękne, scenografia świetna, prosta, doskonale się to ogląda. Trzeba też powiedzieć, że "Kniaź Igor" utrzymuje absolutnie profesjonalny poziom muzyczny. Tu nie ma taryfy ulgowej. Dotyczy to zarówno Orkiestry pod dyrekcją Ewy Michnik, jak i chórów oraz większości solistów.
Laco Adamik doskonale poradził sobie z tłumami na scenie, a jednocześnie w scenach kameralnych potrafił wypełnić ogromną estradę scenę swoimi pomysłami inscenizacyjnymi. Ewa Michnik tym razem oparła się na zespole Opery Wrocławskiej (zwykle superprodukcje miewały gościnnych solistów) – tylko Aleksiej Antonow występował gościnnie w roli księcia Halickiego. Wyróżnić należy też Irinę Żytyńską i Nikołaja Dorożkina.
Zazwyczaj po roku czy dwóch superprodukcje dostosowywane są do potrzeb zwykłej sceny operowej. Zapewne Kniaź również znajdzie drogę do stałego repertuaru Opery Wrocławskiej.
Przedstawienia Kniazia Igora w Hali Stulecia objął patronatem Program 2 Polskiego Radia.