- Była uczniem Henryka Sztompki, który był uczniem Ignacego Jana Paderewskiego – wspomina Józef Kański. – Można więc Reginę Smendziankę uwazać za "muzyczną wnuczkę" Paderewskiego. Jej wykonania dzieł Chopina od początku odznaczały się nieskazitelną czystością i precyzją, ale także wewnętrznym ciepłem. Zawsze grała stylowo.
Nie miała szczęścia do konkursów. Na pierwszym powojennym - Czwartym - Konkursie Chopinowskim zajęłą dopiero XI lokatę. Przez osiem następnych lat nie dostała ani jednej propozycji koncertowej. Poświęciła ten czas na budowanie ogromnego repertuaru. To godne podziwu: przy braku bodźca z zewnątrz wierzyła w to, że nadejdzie dzień, w którym powróci na estradę.
- Prof. Smendzianka nie była nauczycielem. Część edukacji chłonęlismy obserwując ją. Często wyjeżdżała na dwa-trzy miesiące - mówi prof. Elżbieta Tarnawska, pianistka, uczennica prof. Reginy Smendzianki. – Pozornie było to niekorzystne, ale po latach zdałam sobie sprawę, że to przyzwyczaiło mnie do samodzielnej pracy. Jej zachowanie na estradzie, niezłomność, energia niespożyta budziły nasz podziw. Pytałam "Czy pani profesor nie jest zmęczona"? "Nie" odpowiedziała. "Odpoczywam przy zmianie zajęcia". Ćwiczyła, dawała lekcje, grała koncerty, pisała referaty i książkę o wykonawstwie utworów Chopina. Ten płodozmian jej służył. Była przekonana, że artysta musi się na coś zdecydować, nie powinien się szarpać pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. I, jak mówiła, ona wybrała…
Była bardzo wymagającym pedagogiem, chcącym przekazać przede wszystkim najlepsze tradycje pianistyczne, które reprezentowała, zwłaszcza w zakresie interpretacji chopinowskiej. Była też przejęta ideą promowania muzyki polskiej.
- Znakomicie grała utwory Marii Szymanowskiej, Józefa Krogulskiego, Feliksa Janiewicza, Michała Kleofasa Ogińskiego - ocenia Józef Kański. - Szczęśliwie wiele tych utworów nagrała na płyty. Była bardzo wszechstronna. Z równym sukcesem grała dzieła epoki przedchopinowskiej jak i utwory dwudziestowieczne: Malawskiego, Bacewiczówny…
Ikoronowaniem działalności pedagogicznej prof. reginy Smendzianki była jej działalność jako Rektora warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej (obecnie Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina).
- Była to wielka dama i Rector Magnificus w pełnym tego słowa znaczeniu – mówi prof. Ryszard Zimak. – Zarządzała uczelnią śmiało, nie bała się przeciwności, zawsze pełna stylu i nadzwyczajnej kultury osobistej. Po wielu latach miałem zaszczyt jako rektor wręczyć pani profesor doktorat honoris causa. Była to wzruszająca chwila; aplauz sali utwierdził mnie w przekonaniu, ze decyzja Senatu o przyznaniu tego wyróżnienia była nadzwyczaj trafna.
W audycji Anny Skulskiej prof. Reginę Smendziankę wspominali: pianistka i profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszwie Elżbieta Tarnawska, krytyk muzyczny Józef Kański oraz dyrygent i profesor UMFC Ryszard Zimak. Wykorzystano także archiwalny wywiad z prof. Refiną Smendzianką.
***
Regina Smendzianka była wyjątkowa. Pozostając w głównym nurcie pianistyki polskiej i światowej była na wskroś indywidualna. W muzykę potrafiła tchnąć ducha poezji. Urodziła się w 1924 roku w Toruniu w rodzinie muzyków amatorów. Rozpoczęła naukę w wieku lat czterech u Marii Drzewieckiej, a kontynuowała w toruńskim Konserwatorium u Henryka Sztompki. Studia ukończyła już po wojnie, a w roku 1949 została laureatką XI nagrody IV Konkursu Chopinowskiego w Warszawie.
- Styl wykonawczy prof. Smendzianki był odrębny: różnił się od wszystkich laureatów Konkursu Chopinowskiego w 1949 roku - powiedział Kacper Miklaszewski. - Jej styl był też inny, niż laureatów późniejszych, była wierna lirycznej stronie Chopina, temu co w jego muzyce skryte, tajemnicze, poetyckie. Przeważała w niej delikatność, która nigdy nie przekształcała się w monotonię. Była mistrzynią miniatury, potrafiła nadać każdemu z Chopinowskich mazurków czy walców indywidualny rys.
Po studiach podyplomowych u Zbigniewa Drzewieckiego Regina Smendzianka rozpoczęła światową karierę pianistyczną. Jej repertuar obejmował muzykę od baroku po współczesność, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki polskiej. Była doskonałą interpretatorką dzieł Grażyny Bacewicz, Karola Szymanowskiego, Witolda Lutosławskiego i oczywiście – Fryderyka Chopina.