W Radiu pracuje się wśród przyjaciół - mówią laureaci Splendorów

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2011 21:45
Zdobywcy tegorocznych nagród Teatru Polskiego Radia opowiadali w Dwójce o specyfice tej sceny i o tym, na czym polega magia mikrofonu.
Audio
W Radiu pracuje się wśród przyjaciół - mówią laureaci Splendorów
Foto: Fot.: PR/W. Kusiński

Tradycyjnie w pierwszy poniedziałek grudnia odbywa się gala wręczenia nagród Teatru Polskiego Radia – Splendorów. Co roku ta wyjątkowa uroczystość skupia osobistości środowiska aktorskiego, znanych reżyserów, kompozytorów i scenarzystów.

Wyróżnienie to jest przyznawane za wybitne kreacje w słuchowiskach radiowych oraz twórczy wkład w rozwój i umacnianie roli radia artystycznego w Polsce.  

Jak ogłosił dziś na antenie radiowej Jedynki Janusz Kukuła (dyrektor Teatru PR), nagroda Wielkiego Splendora została w tym roku przyznana Henrykowi Talarowi.  Splendora Splendorów – czyli nagrodę specjalną dla wybitnych postaci kultury - otrzymał w tym roku inny aktor i reżyser Olgierd Łukaszewicz. Honorowego Splendora otrzymali natomiast: autor słuchowisk Jacek Snopkiewicz "za łączenie historii ze współczesnością w swoich audycjach" i Maria Chludzińska – wieloletni kierownik produkcji Teatru Polskiego Radia. Nową nagrodę - Tele-Splendora za najbardziej telewizyjne słuchowisko dostanie Janusz Zaorski.

Wielki
Wielki Splendor - Henryk Talar, fot./ Wojciech Kusiński/PR

Magia Teatru Polskiego Radia

- Do Teatru Polskiego Radia przychodziło się pdsłuchać, jak nagrywają wielcy aktorzy – wspominał swoje początki laureat Splendora Splendorów Olgierd Łukaszewicz. – To było ogromne przeżycie i trema. Trzeba się nauczyć poruszać w studiu radiowym, trzeba wiedzieć, jakiej intensywności potrzebuje mikrofon… Dzis lubię przychodzić do Radia, bo dają mi do czytania rzeczy jak z wypisów szkolnych, rzeczy, do których w natłoku zajęć bym nie sięgnął, a tu muszę to przeczytać i to z sensem, prześledzić formę. Jest tu atmosfera niczym w dziale literackim w teatrze… Tu się pracuje wśród przyjaciół.

Podobne odczucia wyraził laureat Wielkiego Splendora:

- Młodzi nadal tu przychodzą po naukę. Ja dzięki temu przychodzę do Radia, by się nie czuć starym, bo mam tu kontakt z młodymi ludźmi i to odmładza mnie – mówił Henryk Talar. – Tu mam do czynienia z zawodowcami, dla Radia zawsze mam czas, bo zdaję sobie sprawę z tego, że Słuchacz nie jest traktowany jak idiota. I to daje mi satysfakcję jako aktorowi. I jeszcze to, że spotykam tu wytrawnych reżyserów, a nie ludzi, którzy "grają reżyserów".

- Idąc do Radia idziemy do skrzynki kontaktowej – powiedział Janusz Zaorski. – Możemy się dowiedzieć, co słychać w innych teatrach, kto nad czym pracuje. To prawdziwy salon teatralny. Radio daje nam poczucie wspólnoty zawodowej.

Okazuje się, że można nazwać tę chwilę, która decyduje o wyjątkowości radiowej sceny, tak sądzi dyrektor Teatru Polskiego Radia:

- Aktor, który wchodzi do Teatru Polskiego Radia musi wiedzieć, że jest najważniejszy - powiedział Janusz Kukuła. – Dla mnie najpiękniejszy moment pracy to nie ten, kiedy się styka z tekstem, przenika powiązania postaci, buduje konflikty, ale ten moment, kiedy zapala się magiczna czerwona lampka w studiu i Olgierd Łukaszewicz, Henryk Talar zmieniają się. Jakże żałuję, ze nie mogę utrwalić tego momentu przemiany! To są momenty, które dosłownie odbieraja oddech.

Adam Hanuszkiewicz

Gala wręczenia Splendorów upłynęła w tym roku w cieniu śmierci Adama Hanuszkiewicza. Nie mogło więc zabraknąć, nieraz bardzo osobistych, wspomnień o wielkim artyście polskiej sceny.

- Miał swoje wyobrażenie o tym, jaki powinien być Teatr Narodowy – mówił Olgierd Łukaszewicz. – Rok '68, kiedy objął Teatr Narodowy zaważył na ocenie jego dorobku z lat 70. ("oto ten, kto niegodnie przejął schedę po Dejmku"), a potem przyszedł stan wojenny i zabrał mu Teatr Narodowy. A co było pomiędzy? Pomiędzy było wszystko co trzeba z klasyki polskiej!

- To nie było tylko odgrzewanie klasyki – podkreśla Janusz Kukuła. – On uzupełniał klasykę, stworzył nowy kanon.

- Tworzył teatr, tam, gdzie go nie było – uzupełnia Olgierd Łukaszewicz. – Na przykład Norwid. To był hit, na te spektakle "waliła" młodzież, a przecież Norwid jest trudnym autorem. Inwencja Hanuszkiewicza służyła jak najlepiej idei sceny narodowej. Rozumiał Teatr Narodowy jako teatr powszechny, nie dla specjalistów.

Według Olgierda Łukaszewicza Hanuszkiewicz wyleczył polski romantyzm  z zaczadzenia mesjanizmem a polski teatr z zaczadzenia Stanisławskim: - Rozwalił czwartą ścianę, wyszedł na proscenium, spojrzał widzom w oczy i zaczął z nimi rozmawiać.

- Mamy w archiwach radiowych bardzo dużo nagrań Adama Hanuszkiewicza – mówi Janusz Kukuła. – Zadziwiające jest to, z jakim mistrzostwem aktorskim mamy do czynienia. Jak operował ciszą! My dzisiaj boimy się ciszy, on się nie bał… Wiedział, że w ciszy kryją się wielkie prawdy.

- Hanuszkiewicz był naprawdę wielki, kiedy miał do czynienia z wielką literaturą – mówił Henryk Talar.

- Nie waham się powiedzieć, że zrewolucjonizował Teatr Telewizji – powiedział Janusz Zaorski. – Był jego pierwszym dyrektorem w latach 60. Po raz pierwszy zastosował świadomą pracę z kamerą, coś co dziś jest już podstawą w naszej pracy.

Zapraszamy do wysłuchania całości audycji, w której mówiono między innymi o laureatce Honorowego Splendora Marii Chludzińskiej, reżyserach radiowych, o wartości, także księgowej, Teatru Polskiego Radia i o tym, czym się różni prawda od "prawdulki".

Audycję przygotował Tomasz Mościcki.

Czytaj także

Radiowe Splendory przyznane! (wideo)

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2011 08:45
Aktor teatralny i filmowy Henryk Talar otrzymał dziś nagrodę Wielkiego Splendora 2011.
rozwiń zwiń