Doris Lessing powiedziała ponoć, że literacka Nagroda Nobla jest jak dostanie pokera w kartach. Dla odmiany Wisławę Szymborską wieść o przyznaniu jej w 1996 roku prestiżowego wyróżnienia zmartwiła. Powtarzała potem wielokrotnie, że przydałby się jej młody sobowtór - do udzielania wywiadów, pozowania do zdjęć, itd. A ona by sobie wtedy spokojnie pisała...
W dotychczasowej historii literackiej Nagrody Nobla laureatek było tylko 13. A panów niemal stu...- Po prostu mniej kobiet pisało, a jeszcze mniej w sposób wybitny. Na szczęście w literaturze nie ma parytetów - wyjaśniła krytyczka literacka Iwona Smolka, która gościła a audycji Doroty Gacek i Elżbiety Łukomskiej. Noblistki reprezentowały oczywiście bardzo różne pokolenia, kręgi kulturowe i światopoglądy. Ale czy jest coś, co je łączyło?
Być może szczególnie zaangażowanie w bolączki otaczającego nas świata lub jego odległych zakątków. Amerykanka Pearl Buck (nagrodzona w 1938 roku) walczyła w Chinach o prawa człowieka, osobiście adoptując siódemkę sierot. Nadine Gordimer (1991) była głęboko zaangażowana w walkę z apartheidem i pomogła Nelsonowi Mandeli opublikować słynny manifest "Jestem gotowy na śmierć". Niewolnictwo i segregacja rasowa w USA to z kolei specjalność Toni Morrison (1993).
Zdarzało się, że noblistki (i nobliści) oceniali także dokonania i postawy życiowe swoich kolegów czy koleżanek. Herta Müller (2009) ostro skrytykowała Güntera Grassa za ukrywanie przynależność do Waffen-SS. Ale Selma Lagerlöf (1909) - pierwsza w historii noblistka - uratowała życie Nelly Sachs, umożliwiając jej opuszczenie hitlerowskich Niemiec.
Więcej opowieści o laureatkach prestiżowej nagrody w nagraniu "Ćwiczeń z myślenia". Audycję przygotowały Dorota Gacek i Elżbieta Łukomska.