30:07 Ludwik Sempoliński wspomina warszawskie kabarety.mp3 Ludwik Sempoliński wspomina warszawskie kabarety, rewie i operetki, aud. L. Janowicza. (PR. 8.05.1967)
Ludwik Sempoliński przyszedł na świat dokładnie 125 lat temu, 18 sierpnia 1899 roku w Warszawie. Jego ojciec chciał, aby Ludwik został handlowcem, ponieważ aktorstwo było niezbyt poważanym zawodem i nie mogło - według niego - zapewnić w przyszłości utrzymania. Młody Ludwik posłuszny woli rodziciela podjął więc studia w Wyższej Szkole Handlowej, jednak nauki, do której nie miał serca, nie ukończył. – Ja jednak zawsze ciągnąłem do tej strony artystycznej – opowiadał po latach sam aktor.
Nz: Ludwik Sempoliński, źr. "Wielcy artyści małych scen" Ludwik Sempoliński, Czytelnik, Warszawa 1977, Wikipedia/dp
Zadebiutował w 1918 roku w kabarecie "Sfinks". Studiował wtedy jeszcze na WSH, dlatego występował pod pseudonimem Bohdan Kierski. Był związany m.in. z "Morskim Okiem" i "Cyrulikiem Warszawskim" oraz krakowskimi teatrzykami rewiowymi i kabaretami. Utalentowany i niezwykle pracowity osiągnął perfekcję w poruszaniu się po scenie. Dla wielu swoich wychowanków pozostał niedoścignionym wzorem.
– Jak on tańczył walczyka, kadryle, mazura, poloneza – wspominała z zachwytem pisarka i aktorka Stefania Grodzieńska w 2001 roku. – Kiedy tańczył poloneza, to jakby płynął: jeden długi krok, dwa małe. To wszystko było doskonałe.
Profesor Lunio
Studentów traktował jak własne dzieci: interesował się nie tylko sprawami zawodowymi, ale i prywatnymi. Nie raz karcił, ale kiedy było trzeba, chwalił. Ci, którzy wychowali się na jego szkole, do dziś wspominają jego wielkie wyczucie sceny.
– Profesor zwracał uwagę, poza tekstem i muzyką, na coś, co nazywamy w formie scenicznej inscenizacją – wspominał aktor Bohdan Łazuka. – Zawsze dbał o to, aby uzasadnić obecność na scenie.
Swoim mistrzowskim warsztatem przyciągał młodych adeptów aktorstwa, którzy ćwiczyli po nocach, aby profesor ich zauważył i docenił. – On ponad wszystko ukochał sobie tę młodzież, z którą wiązał nadzieje – mówił Łazuka.
Naraził się Hitlerowi
Podczas okupacji zagrożony śmiercią za parodię Hitlera w piosence "Ten wąsik" uciekł do Wilna, gdzie założył teatrzyk "Miniatury". – Zginąłby okropną śmiercią, bo hitlerowcy jeszcze bardzo długo poszukiwali go za to, co wykonał – wspominała Stefania Grodzieńska. – Cała Warszawa o tym wiedziała, a piosenka stała się legendą.
– Był to człowiek niesłychanej dobroci – podkreślała Grodzieńska. – Mało o kim we wspomnieniach o sławnych ludziach używa się tego określenia. Jego dobroć nie miała granic.
Po wojnie Ludwik Sempoliński występował na scenach Łodzi, Krakowa i warszawskiego Teatru Syrena. Zmarł 17 kwietnia 1981 roku w Warszawie i został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim
Posłuchaj wspomnień Ludwika Sempolińskiego o teatrach, kabaretach i operetkach warszawskich.
mb