"Jurodiwy" to staroruski termin oznaczający człowieka obłąkanego, pomylonego. "Szaleńcy Chrystusowi" pojawili się już w IV wieku w Bizancjum, ale zjawisko jurodstwa jest związane przede wszystkim z Rusią XI -XVIII wieku. To wtedy po rosyjskich miastach i wsiach krążą jurodiwi naśladujący Chrystusa poniżonego. Żyją w ascezie, skrajnym ubóstwie, śpią na śmietnikach, nie noszą odzienia i publicznie obnażają się, co jest wyrazem pogardy dla cielesności i najważniejszym probierzem zerwania z doczesnością (nie wszyscy są w stanie ten próg przekroczyć). Umartwiają się, wyrzekają wszelkich pokus, a jednocześnie bluźnią, obrażają i przepowiadają katastroficzne wizje przyszłości. Tłum szykanował i pogardzał jurodiwymi, a jednocześnie bał się i czuł respekt przed tymi nieobliczalnymi świętymi.
Dlaczego taka daleka od naszych potocznych wyobrażeń od świętości formuła życia znalazła swoje miejsce właśnie na Rusi? Jak wyjaśniał prof. Cezary Wodziński, autor książki "Św. Idiota", na wschodzie Europy uformowała się inna przestrzeń sakralna. – Na Zachodzie ortodoksja styka się z herezją, jest albo-albo. Tymczasem w Rosji między ortodoksją a heterodoksją jest olbrzymia przestrzeń. Tu jest miejsce na jurodiwych.
Wielu z "szaleńców Chrystusowych" zostało przez cerkiew prawosławną kanonizowanych. Ich ikony wiszą w świątyniach, ale ukryte są wstydliwie, w najmniej dostępnych zakamarkach. Przedstawiają bowiem wychudzone, koślawe, brudne, obnażone ciała, które są swoistą apoteozą "brzydoty cielesnej". – Cerkiew miała z nimi kłopot – opowiadał prof. Wodziński. – Musiała ich obłaskawić, bo za nimi stała potężna siła wiary ludu rosyjskiego. Moment kanonizacji, wymuszony przez lud, był taką próbą zasymilowania i obłaskawiania jurodiwych.
Ale niełatwo obłaskawić świętych idiotów.
– Jednym z podstawowych sposobów działania jurodiwych w świecie było bluźnierstwo – przypominał gość Dwójki. Święty Wasyl, patron najsłynniejszej cerkwi w Moskwie, znajdującej się na Placu Czerwonym, tuż obok Kremla, rzucał w ściany cerkiewne kamieniami, a całował… domy rozpusty – tak czytamy w jego żywotach. Skąd takie niecodzienne zachowanie człowieka wierzącego? Jak opowiadał prof. Wodziński, Wasyl widział coś, czego inni nie mogli dostrzec: na ścianach cerkwi siedzą diabły, a aniołowie upodobali sobie domy rozpusty…
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z prof. Cezarym Wodzińskim, którego książka "Św. Idiota" ukazała się właśnie, dzięki finansowemu wsparciu Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, we Francji.
Fragm. okładki książki Cezarego Wodzińskiego "Saint idiot: Projet d'anthropologie apophatique", tłum. Erik Veaux, Éditions de la Différence, 2012