Pod koniec lat 30. XX wieku firma Breitkopf & Härtel (B&H) znalazła się w tarapatach finansowych. Chcąc podreperować budżet, zaoferowała Polsce autografy kompozycji Chopina, jego listy i dagerotypy. Dla nas była to sprawa prestiżu narodowego. W 1931 roku Leopold Binenthal wydał pozytywną opinię o tym zbiorze. Sprawie nadał bieg konsul polski w Lipsku, Tadeusz Brzeziński. Nabywcą miało być Towarzystwo im. F. Chopina, czyli wówczas instytucja rządowa, państwo polskie było zatem stroną. Ponadto trzeba było uzyskać pozwolenie na wywiezienie skarbu kultury z Niemiec, co było trudne, zwłaszcza po dojściu nazistów do władzy.
W 1936 roku Julian Pulikowski dokonał ponownej ekspertyzy, i zakwestionował część zbioru. Wobec przedłużających się rozmów B&H stwierdził, że ma kupca na część kolekcji. Był to najprawdopodobniej bluff. Dzięki działaniom Augusta Zaleskiego (zapewne wykorzystał swoje wpływy masońskie) strona niemiecka nie wniosła zastrzeżeń do transakcji i zezwoliła na przekazanie kolekcji Polsce.
Cenę ostatecznie ustalono na 100 tysięcy marek - to zaledwie cena 15 dobrych aut. Dostaliśmy 20 rękopisów, zawierających 48 kompozycji. Ten bezcenny skarb stał się podstawą wydania Dzieł Chopina w redakcji Ignacego Jana Paderewskiego.
Dr Janusz Sibora jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Gdańskiego, historykiem i badaczem dziejów dyplomacji. Na rozmowę z nim zaprasza Marcin Majchrowski.
Audycję, przewidzianą do emisji 2 stycznia o godz. 22:00, nadamy w innym terminie. Szczegóły - wkrótce.