- Najważniejsze jest to, że robię to, co lubię. To mi daje największą satysfakcję - twierdził Jerzy Kukuczka. - Umiem dużo mówić o drodze w góry, o karawanie, o zakładaniu obozów. Im wyżej, tym trudniej mi mówić.To są przeżycia bardzo osobiste.
Podobnie osobiście traktuje wspinaczkę niegdysiejszy partner wspinaczkowy Kukuczki, Wojciech Kurtyka, który uważa ją za ścieżkę wiodącą do odkrycia jakiejś prawdy o sobie i o świecie. Jak podkreśla, większość przeszkód na tej drodze tkwi w nim samym. Himalaizm zatem pozwala na pokonanie własnych ograniczeń i przez to tak fascynuje ludzi. Pokazuje, że można osiągnąć sukces, dodaje otuchy. Taką wizję swojej popularności miała Wanda Rutkiewicz:
- Mt. Everest był w swoim czasie dla mnie najwyższym szczytem, symbolem czegoś naj… Dla innych też, pewnie dlatego przyniósł mi trochę popularności. Pewnie symbolizowałam dla innych ludzi możliwość, szansę osiągnięcia czegoś "naj". Nagle do wiadomości publicznej dostała się wiadomość, że Polka weszła na Mt. Everest. Było to dość nagłe poza kręgiem fachowców i podtrzymało na duchu wielu ludzi, którzy sądzili, że żadnego sukcesu nie mamy i oni też na żaden sukces nie mogą liczyć. Mogą! Bo inni te sukcesy osiągają. Może dodałam ducha tym, którym go brakowało. Sportowo najwyżej cenię K2. Ale najmniej o tym mówiłam. To trudny szczyt, cieszyłabym się wejściem, gdyby nie to, że potem było tak smutno…
Smutek, o którym mówiła himalaistka wiąże się z tragiczną sekwencją wydarzeń – owego lata (1986) na K2 zginęło trzynaścioro wspinaczy, w tym dwoje z wyprawy, w której brała udział Rutkiewicz.
Himalaizm w latach 80. był jedną z niewielu dziedzin, w której w owym czasie Polacy mogli konkurować na światowym poziomie. Wejścia w Himalajach zostały przygotowane przez szkołę taternicką, a następnie przez doświadczenia w Hindukuszu i Alpach. Po takiej szkole wspinacze stający oko w oko ze szczytem w Nepalu czy Karakokrum mogli już tylko tę górę zdobyć. Ujawniły się pozytywne cechy: idealizm połączony z zaradnością.
W latach 80. doprowadzić do wyprawy w Himalaje nie było łatwo: trzeba ogromnej ilości sprzętu, mnóstwa pozwoleń i pieniędzy (w dewizach!). Zanim zdobyło się szczyt w Himalajach, trzeba było pokonać góry papierów, szczyty biurokracji. Mówił o tym w Dwójce Wojciech Słota, reżyser i współautor filmu dokumentalnego "Sztuka wolności", który 21 maja wchodzi na ekrany. To opowieść o rozkwicie polskiego himalaizmu i o polskich specjalnościach: wejściach zimowych, himalaizmie kobiecym i wejściach sportowych, w których wejście na szczyt i powrót do obozu zamyka się w dobie.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Izabeli Żukowskiej z reżyserem, ilustrowanej archiwalnymi wypowiedziami Wandy Rutkiewicz, Jerzego Kukuczki i Wojciecha Kurtyki.
(krzk)