Ocalał tylko jeden z nich...

Ostatnia aktualizacja: 25.05.2014 18:55
Najpierw wielki triumf - zdobycie szczytu Mount Everest. Potem wyczerpujące zejście. Gdy wydawało się, że najgorsze minęło, z góry Khumbutse zeszła lawina... 26 maja 1989 r. wydarzyła się największa tragedia w dziejach polskiego himalaizmu.
Ocalał tylko jeden z nich...
Foto: flickr/ilkerender

Dwa dni wcześniej, wieczorem, na szczycie Mount Everestu, po przejściu trudnej drogi wiodącej zachodnią granią przez przełęcz Lho La, stają Eugeniusz Chrobak, kierownik wyprawy i Andrzej Marciniak - najmłodszy z uczestników. Szybko zaczęli odwrót. Zdawali sobie sprawę, jak jest późno, jak bardzo są zmęczeni i jak długa i trudna droga powrotna ich czeka.

Po wyczerpującym zejściu trwającym kilkadziesiąt godzin dotarli do obozu pierwszego. Tu na wyczerpanych zdobywców Everestu zaczekali koledzy, którzy kilka dni wcześniej wycofali się spod wierzchołka: Mirosław "Falco" Dąsal i Mirosław Gardzielewski. W tym samym czasie z bazy wyruszył Zygmunt Heinrich z Wacławem Otrębą, ażeby przetorować trasę. Cała szóstka rusza w kierunku bazy. Tragedia rozegrała się w drodze powrotnej gdy wydawało się, że już są bezpieczni. W lawinie, która zeszła z Khumbutse zginęło 5 wspinaczy. Ocalał tylko Andrzej Marciniak.

W audycji z udziałem Leszka Cichego - zdobywcy Mount Everestu zimą - usłyszymy archiwalne nagranie relacji z tego wydarzenia nieżyjącego już Andrzeja Marciniaka (zginął 5 lat temu w Tatrach).

Na "Notatnik Dwójki" zaprasza Maria Szul.

26 maja (poniedziałek), godz. 15.00-15.30

mc

Zobacz więcej na temat: Himalaje Mount Everest
Czytaj także

Lodowi Wojownicy nie stali w kolejkach. Prof. Andrzej Paczkowski o swojej pasji

Ostatnia aktualizacja: 10.05.2014 12:00
– Za naszymi sukcesami w wysokogórskiej wspinaczce stała chęć pokazania światu, że "Polak potrafi". Udało się. Brytyjczycy nazwali polskich himalaistów "Ice Warriors" – mówił w Dwójce wybitny historyk i wieloletni prezes Polskiego Związku Alpinistycznego.
rozwiń zwiń