Monika Bułaj podczas swoich podróży odwiedza miejsca, w których rzadko można spotkać turystów. – Podróże to doświadczenie, spotykanie zwykłych ludzi. Wybieram miejsca zapomniane przez historię i media, takie zaułki. To są miejsca, gdzie się nic nie dzieje. – opowiada Monika Bułaj. – Trzeba zacząć na przykład obierać ziemniaki z ludźmi, by móc potem z nimi rozmawiać, spędzać czas.
Takie niewielkie społeczności bywają nierzadko hermetyczne. Ale nawet wtedy nie jest trudno przełamać lody. – Prawie zawsze podróżuję sama. Czasem ludzie otwierają się przed osobą, którą widzą po raz pierwszy i wówczas można usłyszeć historie, które nigdy nikomu nie zostały opowiedziane. – mówi Bułaj. – Trzeba wyczuć sytuację w wiosce, zrozumieć mentalność mieszkańców. Wtedy nie jest się już "obcym" albo "intruzem", tylko podróżnikiem, któremu chce się pomóc, udzielić schronienia.
Z takich właśnie podróżniczych doświadczeń powstała książka "Boży ludzie. Podróż po kres Europy", projekt, który zamyka 20 lat wędrówek autorki. – To zapis podróży, trochę dziennik… – mówi Bułaj. – Niektóre z opowiadań są syntezą wielu lat podróżowania. Na przykład opowieść z Kaukazu, pierwszego miejsca, którym się zafascynowałam. Pomyślałam, że jeżeli nie spiszę historii, które tam usłyszałam, wspomnienia się rozpłyną. Ci ludzie mieli niesamowitą pamięć i bardzo wiele do powiedzenia.
– Podróże bardzo wiele mnie nauczyły. Jestem pewna, że na przestrzeni tych lat więcej otrzymałam niż dałam. – podsumowuje Bułaj.
Więcej na temat podróży Moniki Bułaj po "zapomnianych zakamarkach świata" posłuchasz w audycji "Stacja Kultura" (w ramce po prawej stronie).
(kd)