W "Notatniku Dwójki" wysłuchaliśmy fragmentów niezwykłych opowieści niezwykłego człowieka, który o wolną Polskę walczył podczas kampanii wrześniowej 1939 r., a po ucieczce z sowieckiej niewoli jako cichociemny wrócił do okupowanej ojczyzny. Jako żołnierz Armii Krajowej walczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie - za działalność w WiN - skazany przez UB na więzienie. Po amnestii pracował jako taksówkarz i całe życie fotografował.
>>Zobacz serwis radiowy: II wojna światowa<<
W dziejach elitarnych formacji Wojska Polskiego cichociemni stanowili jednostkę jedyną w swoim rodzaju. Byli to żołnierze przygotowani do cichego zabijania w mroku nocy - w imię wolności ojczyzny. W czasie wojny Stefan "Starba" Bałuk znalazł się w gronie wybranych 316 ludzi gotowych do przerzutu w elitarnej jednostce polskich komandosów. – Selekcja była szalenie surowa – wspominał generał. – Kryteria miały przede wszystkim charater psychofizyczny. Któregoś dnia wezwał mnie Larysz-Niedzielski, adiutant oraz szef 10. Pułku Strzelców Konnych, i powiedział: "Stefan, przyszło do ciebie wezwanie na jakiś kurs". Złapałem się za głowę, mówiąc: "panie rotmistrzu, następny kurs? ". Dopiero na miejscu okazało się, o co naprawdę chodzi. Kandydatom na oficerów wywiadu pułkownik Stefan Mayer zadawał krótkie pytanie: "czy pan kolega zechce służyć w polskim wojsku na terenie kraju? Ma pan trzy minuty do namysłu". Każdy musiał sam ochotniczo zdecydować. Naturalnie natychmiast powiedziałem, że chcę. I tak to się zaczęło – powiedział.
– Był zwyczaj, że cichociemni w czasie pobytu w ostatnim ośrodku wyczekiwania na lot byli wizytowani przez Naczelnego Wodza – opowiadał gen. Stefan "Starba" Bałuk. – W kwietniu 1944 r. byłem świadkiem wizyty generała Kazimierza Sosnkowskiego. Mieliśmy ten przywilej, że mogliśmy generała zapytać o wszystko, nawet o niektóre tajemnice wojskowe. Jeden z moich kolegów obecnych na tym przyjęciu zwrócił się z pytaniem, czy w świetle doświadczeń Armii Krajowej we Lwowie i Wilnie nie należałoby zmienić stosunku do armii radzieckiej. Generał Sosnkowski odparł, że w naszej sali jadalnej na mapie Polski widnieje napis "wywalcz jej wolność lub zgiń". I że racja stanu wymaga, byśmy wobec naszych aliantów zachowywali się obecnie tak, a nie inaczej – dodał.
Audycję prowadziła Hanna Maria Giza.
***
Stefan Bałuk ps. "Starba", "Kubuś" - urodził się 15 stycznia 1914 r. w Warszawie.
Był absolwentem stołecznego gimnazjum im. Zamoyskiego i Wydziału Finansowo-Ekonomicznego Szkoły Nauk Politycznych w Warszawie. W 1939 r. studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. We wrześniu tego roku, po przedostaniu się do Francji, znalazł się w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej gen. Stanisława Maczka.
9 kwietnia 1944 r. - po ukończeniu dwuletniego szkolenia wywiadowczo-dywersyjnego cichociemnych Polskiej Szkoły Wywiadu w Glasgow i kursu spadochronowego w Ringway - został zrzucony do Polski i podjął służbę w Wydziale Legalizacji Oddziału II Komendy Głównej AK.
W powstaniu warszawskim walczył w plutonie "Agaton" batalionu "Pięść" zgrupowania Radosław, następnie w oddziale osłonowym Komendy Głównej AK.
27 sierpnia 1944 r. dotarł kanałami z meldunkiem do gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", za co został odznaczony Orderem Virtuti Militari. Po trudnych latach w powojennej Polsce odznaczony został m.in. Orderem Wojennym Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych (dwukrotnie), Warszawskim Krzyżem Powstańczym i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Uroczystości pogrzebowe śp. generała Stefana Starby Bałuka rozpoczną się we wtorek (4 lutego) o godzinie 12.00 w Katedrze Polowej Wojska Polskiego przy ul. Długiej w Warszawie.
mc/mm