Stanisław Grzesiuk. Kręte losy barda stolicy
Od poniedziałku (9.03) mogą Państwo słuchać w cyklu "Książka do słuchania" fragmentów dzieła, będącego jednym z najbarwniejszych świadectw życia przedwojennej Warszawy, czyli "Boso, ale w ostrogach" w interpretacji Wiktora Zborowskiego. Książka ta przez całe dekady była lekturą obowiązkową chłopaków z warszawskich podwórek. Grzesiuk ze swadą, wyzyskując warszawski język, sportretował przedmieścia stolicy z ich obyczajami i swoistym kodeksem honorowym.
Jak doszło do tego, że elektromechanik został publikowanym pisarzem? Izabela Laszuk uważa, że było to przeznaczenie. - Impulsem było ścisłe łóżko w szpitalu w Otwocku w czasie pobytu sanatoryjnego po operacji. Dziadek podobnodużo opowiadał o obozie. W tym samym czasie na turnusie sanatoryjnym była pani Janina Preger, która zachęciła go do napisania. A ponieważ nie miał nic innego do roboty, więc napisał podanie o zgodę na lampkę nocną i przy tej lampce, która do dziś jest w rodzinie, w dzienniku wejść i wyjść pielęgniarek, powstały pierwsze strony "Pięciu lat kacetu".
Zobacz też: Stanisław Grzesiuk. "Jego książki budowały tożsamość warszawiaków">>>
Cały nakład relacji z pobytu w niemieckich obozach autorstwa "warszawiaka z Czerniakowa" został wyprzedany w ciągu kilku dni. - On pisał tak, jak mówił. Czytając ma się wrażenie, że słyszy się siedzącego obok żywego człowieka, który opowiada o swoich przeżyciach. Dotyka tematów, które wcześniej nie były poruszane. W jednym zdaniu opowiada, jak śpiewali i założyli orkiestrę i w tym samym zdaniu przeplata się śmierć jakiegoś współwięźnia. Temat jest trudny, ale czyta się z zapartym tchem - wyznała wnuczka Stanisława Grzesiuka.
Drugą książkę, "Boso, ale w ostrogach", napisał z powodu swojej choroby. Była w nim obawa, że nie zdąży przekazać bliskim wszystkich opowieści. - Miał 45 lat, jak umarł. Jego syn, mój ojciec, miał wtedy 13 lat. To był jego sposób na przekazanie tych niesamowitych historii swoim dzieciom.
- Spotkałam się z wieloma zarzutami, że to jest niemożliwe, żeby człowiek przeżył te wszystkie historie, jako on sam, natomiast miałam przyjemność poznać jednego z kolegów dziadka z tamtego okresu, więc wiem, że te rzeczy, które ujął w "Boso, ale w ostrogach", wydarzyły się naprawdę. Rzeczywiście, on sam nie był ich bohaterem, ale spisał wszystkie historie w pierwszej osobie, żeby uniknąć procesów i zarzutów o zniesławienie. I tu nie jest istotne, kto przeżył daną historię, tylko że one wydarzyły się naprawę w przedwojennym Mokotowie.
Gościem audycji był również reżyser filmu "Grzesiuk. Ferajna wciąż gra" Jarosław Wiśniewski, który opowiadał m.in. o swoim pierwszym zetknięciu z książkami Stanisława Grzesiuka, a także o tym, co skłoniło go do zrealizowania filmu, w której polski pisarz jest bohaterem.
***
Tytuł audycji: Rozmowy po zmroku
Prowadziła: Katarzyna Hagmajer-Kwiatek
Goście: Izabela Laszuk (wnuczka Stanisława Grzesiuka), Jarosław Wisniewski (reżyser filmu "Grzesiuk. Ferajna wciąż gra")
Data emisji: 10.03.2020
Godzina emisji: 21.30
am