Są tacy, którzy pochodzą z miejsc należących już do literacko-geograficznej mitologii: ze Lwowa, z Wilna, Gdańska, a może z Londynu. Inni swoje rodzinne strony odkrywają światu, dodając je do rezerwuaru "małych ojczyzn". - Jeśli istnieje rywalizacja na miejsce urodzenia, ja miałem fart, niezasłużony dar. Urodziłem się w miejscu szczególnym - mówił w rozmowie z Dorotą Gacek Jerzy Pilch przy okazji opowieści o swojej rodzinnej Wiśle. Twórczość autora "Tysiąca spokojnych miast" dowodzi, że powraca on na Śląsk Cieszyński - w różnoraki, również przekorny sposób, przetwarzając osobiste doświadczenie w literaturę - nader często.
- Wszystko, co najważniejsze w moim życiu, zdarzyło się między pierwszym a ósmym rokiem tegoż życia w domu mojej babki - przywoływał Jerzy Pilch słowa Márqueza, by powiedzieć jednocześnie o swoich prapoczątkach. O brzemiennym w skutkach fakcie urodzenia się w domu "Marii z Chmielów, Chlebkowej, Czyżowej", na początku lat 50., w ortodoksyjnym "luterskim" domu. - Nie można przestać być lutrem z Wisły - podkreślał.
Nie można zapomnieć o atmosferze rodzinnego domu, o chwilach najważniejszych, odciskających na wyobraźni dziecka niezatarte piętno. Do takich należały z pewnością dni poświęcone rozpamiętywaniu śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. - Święta wielkanocne mojej babki, te moje praświęta, miały bardzo rytualny prządek, o wiele bardziej niż Boże Narodzenie - wspominał pisarz, zabierając głos w dyskusji "o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia". – Moja duchowość ma silniejszy dreszcz przy zmartwychwstaniu, tu jest cały szereg niezwykłych wydarzeń - wyznawał.
Jakie to rytuały należały do "luterskiego domu"? Rygorystyczne powstrzymywanie się od wszelakich prac w Wielki Piątek ("babka bezczynnie siedziała za stołem, podczytywała Biblię, to było niesamowite"). Obfite śniadanie w Niedzielę Wielkanocną ("no i murzyn; święta bez murzyna są nonsensem"). Poddana teatralizacji ewangeliczna historia Męki ("te przedstawienia były wstrząsające; takich rzeczy jasełka nie dawały").
Zapraszamy do wysłuchania przejmującej, w wielu miejscach bardzo osobistej rozmowy z Jerzym Pilchem: o Realu Madryt i polskiej reprezentacji, o ulubionych pisarzach, o ważnych kapłanach (ks. Józefie Tischnerze, bp. Andrzeju Wantule, bp. Adamie Pilchu), o rodzinnych fotografiach, które towarzyszą pisarzowi w jego warszawskim mieszkaniu ("to jest bardzo rzadkie zdjęcie, bo wszyscy się śmieją i wszyscy są zadowoleni").
Audycję przygotowała Dorota Gacek.