Według Richarda Shustermana przyjemność nie jest niczym złym. Można się nią dzielić i w ten sposób tworzyć wspólnoty, relacje z drugim człowiekiem.
– To są takie proste, praktyczne rzeczy – bardzo odległe od wzniosłych ideałów tradycyjnej filozofii, a które mogą mieć wpływ na życie codzienne i pomóc zbudować lepsze otoczenie dla nas wszystkich – mówił Richard Shustreman.
Według niego sposób, w jaki prezentujemy naszą cielesność i jej doświadczamy, jest bardzo mocnym narzędziem do polepszenia społecznych zachowań. Dlatego somaestetyka – idea, którą reprezentuje filozof – stwarza pewne ramy uświadamiające ludziom możliwość autostylizacji i autokreacji. Jednocześnie krytykuje ona niektóre stereotypy odnoszące się do idei piękna kreowane przez reklamowe trendy.
Samoestetyka pyta: "Czym jest ciało?". Również w kontekście nowych technologii. Przykładem ilustrującym zainteresowanie estetyki ciałem w świecie techniki i mediów jest... wywiad radiowy. - Będę daleko stąd, kiedy ta rozmowa zostanie wyemitowana na antenie. Nie zatrzyma Pani całego mojego ciała, tylko mój głos, choć dzięki temu będę bardziej obecny cieleśnie, niż gdyby Pani tylko spisała moje słowa. Technika wkracza w somaestetykę. Mówię o tym tyle, by pokazać, że nie jest ona panaceum na wszystko.
Idea somaestetyki nie jest zatem panaceum ani "filozofowaniem za pomocą młota", ale przyjemną akupunkturą. - To bardzo miła metafora tego delikatnego sposobu, w jaki chcę pokonywać granice i prowokować cielesne doświadczenia, które nie będą niebezpieczne i bolesne - mówił Richard Shustreman w rozmowie z Barbarą Schabowską.