Na okładce "Detective Comics" (numer 27 z maja 1939) Batman ujawnia pokrewieństwo z kolejnym superbohaterem – Spidermanem, pojawia się bowiem z powietrza, uczepiony… nici. Człowiek-nietoperz nie ma bowiem mocy nadprzyrodzonych, wszystko zawdzięcza treningowi i technice. W Brusie Waynie dokonuje się przemiana, podobnie jak w Peterze Parkerze (Spidermanie). Obaj mają podobną biografię (stracili rodziców w dzieciństwie) i mogą być postrzegani jako nadludzie w sensie nietzscheańskim. Superman zaś nie może: nie tylko jest kosmitą z Kryptona, ale też reprezentuje wartości "masy", nie zaś nadczłowieka.
- Batman i Spiderman wpisują się w symbolikę przemiany u Nietzschego (przechodzenie przez poszczególne archetypy zwierzęce) – mówi Paweł Kuczyński. – Nietzsche uważał Chrystusa za postać godną naśladowania. Ludzie, którzy podnoszą Spidermana w pociągu, po jego walce o to, by się nie stoczył do morza, niosą go jak Chrystusa. Broniłbym tych powiązań.
- Tych powiązań można bronić – ripostuje Jakub Demańczuk - ale teraz. Te filmy i komiksy, które obecnie powstają mogą mieć pierwiastek Nietzscheański, bo jesteśmy świadomi kontekstu. Gdy powstawali superbohaterowie, to nie było obecne. Młodzi twórcy Supermana i Batmana opierali się na literaturze popularnej, powieściach Aleksandra Dumasa i filmie "Znak Zorro" z Douglasem Fairbanksem, który to film jest kluczowy dla zrozumienia postaci Batmana. Przez lata komiksy te obrosły dodatkowymi interpretacjami. Przy ekranizacjach pracowali wybitni scenarzyści, którzy znali nie tylko "Znak Zorro", ale i Nietzschego. To zmieniło nasze postrzeganie superbohaterów i samych superbohaterów. Ale myślę, że na początku tej ideologii tam nie było.
To dzięki zmianie kontekstu dzisiejsze komiksy i filmy o Batmanie i Spidermanie adresowane są do dorosłego odbiorcy, który potrafi zrozumieć zarówno wielość kulturowych odniesień, jak i dwoistość wpisaną w naturę superbohatera, ukrywającego swoją tożsamość pod maską. Nie tylko dlatego, by chronić siebie i bliskich, ale także dlatego, że każdy z nich jest schizofreniczny. Maska daje siłę – podkreśla Jakub Demiańczuk. – Maska pozwala ukryć ciemną stronę superbohatera.
- Opowieści o superbohaterach reprezentują uniwersalny schemat – mówi badacz komiksu dr Wojciech Birek. - To wyrazista historia, która rozpisuje jasno akcenty pomiędzy siły dobra i zła, wyznacza granice, a jednocześnie je rozmywa. Można mówić o wspólnocie gatunków z westernem i czarnym kryminałem.
Superbohater jest zarazem mutacją tradycyjnych gatunków. Opowieści kryminalne i westernowe dzieją się w znanej nam rzeczywistości. Mamy do czynienia z powtórzeniem pewnych schematów funkcjonowania. W opowieści o superbohaterach mamy do czynienia z czystej wody inwencją, konstrukcją, w której pojawiają się postać nie z tego świata, której w tym świecie nie powinno być. Ta postać na różne sposoby zmienia świat: ratuje go przed zagładą, ale wnosi też pierwiastek burzycielski.
Audycję prowadził Michał Nowak.
krzk