Rewolucja francuskiej nowej fali, która przedefiniowała światową kinematografię była możliwa dzięki zmianom ekonomicznym, ale też technicznym. Zaczęła się jednak na papierze. Podobnie obecnie dzieje się w Grecji, gdzie młodzi filmowcy założyli FOG (Filmmakers of Greece), stowarzyszenie ludzi chcących przedefiniować obecne standardy filmowe i próbujących znaleźć miejsce dla dynamicznych przekształceń w kinematografii greckiej. Ich wysiłek przynosi efekty, wystarczy wymienić takie wybitne filmy jak "Kieł”, "Alpy” czy "Ojczyzna”.
- Teraz co i rusz pojawiają się fale lokalne. Teraz znów mamy do czynienia ze zjawiskiem bardziej ogólnym – ocenia Wojciech Kałużyński. - Jeszcze kilka lat temu krytykom filmowym, czy osobom przygotowującym programy festiwale było o wiele łatwiej "ogarnąć" kinematografię światową, było kino amerykańskie, europejskie powstające w kilku krajach Starego Kontynentu. Z państw azjatyckich filmowo tak naprawdę liczyła się tylko Japonia. Dzisiaj świetne kino można robić wszędzie – podkreśla Kałużyński.
Coraz lepiej też poznajemy różnorodność światowej kinematografii. – W naszym wyobrażeniu Azja to monolit. Podczas jednaj z imprez postanowiliśmy pokazać filmy powstałe w Azji południowo-wschodnią. Wydawało się nam, że to już będzie twórczość bliska sobie. Ale okazało się to całkowicie złudne, bo przecież leżą tam kraje nie tylko o odmiennych systemach politycznych, ale także różnych religiach – podkreśla Jan Topolski, krytyki muzyczny i filmowy ze Stowarzyszenia Nowe Horyzonty.
W Grecji w branży filmowej teraz zmienia się wyjątkowo dużo. Młodym twórcom udało się pchnąć kinematografię na nowe tory po latach tkwienia w martwym punkcie. Rumuni również mają swoje 5 minut. - Powstaje tam świetne kino, zjawisko to obecnie wspiera też moda, filmy rumuńskie pojawiają się na festiwalach. - To one kreują pewną modę, zapewniając dostęp do tej, a nie innej kinematografii. O nowej fali możemy porozmawiać za 50 lat – oceniła dr Katarzyna Taras.
Skąd popularność kina greckiego? – To obrazy o poszukiwaniu języka, o tym jak mówić, jak rozmawiać. To pewna metafora współczesnego człowieka, który zna coraz więcej języków obcych, a wciąż nie umie się porozumieć – konstatuje dr Taras.
Gośćmi wtorkowych "Rozmów po zmroku” byli dr Katarzyna Taras - filmoznawca i krytyk filmowy, Wojciech Kałużyński – krytyki filmowy i Jan Topolski, krytyk muzyczny i filmowy ze Stowarzyszenia Nowe Horyzonty.
Do wysłuchania rozmowy zaprasza Marcin Pesta