W Polsce przybywa nie tylko pięknych, wydawanych z troską książek, lecz także tych nieurodziwych, tworzonych w pośpiechu z intencją szybkiej sprzedaży. Czy brzydkie książki podobają się czytelnikom? I czy książki piękne opłacają się wydawcom? Czy książki są dziełami sztuki? Może właśnie takim unikatowym wytworem artystycznym staną się, kiedy czytelnicy na całym świecie porzucą papierowe wydania na rzecz e-booków. O pięknie książek dla małych i dużych czytelników rozmawialiśmy przed rozpoczynającymi się 22 maja Warszawskimi Targami Książki.
Czy na Stadionie Narodowym, gdzie odbywają się targi, wyraźniej będzie widać wdzięk i urodę, komunikatywność i marketingową skuteczność, czy może brzydotę książek? Grafik Przemek Dębowski, współtwórca oficyny Karakter, który jest prawdopodobnie jednym z najbardziej zapracowanych i rozchwytywanych młodych polskich projektantów, stwierdził, że na targach siłą rzeczy przeważać będzie to, co najpopularniejsze, najbardziej krzykliwe.
– Takie są gusta czytelnicze – zauważył artysta. – Trzeba jednak powiedzieć, że po raz pierwszy od dawna zarówno wśród dużych wydawców, jak i małych oficyn będzie można zauważyć sporo tytułów wydanych z pietyzmem i czułością, czyli tak jak trzeba – powiedział. – Piękne książki tym lepiej wyglądają, im więcej jest tej masy, w której mogą się wyróżniać – zauważył Krzysztof Rychter, grafik, projektant, odpowiedzialny za literaturę dyrektor artystyczny w Grupie Wydawniczej Foksal.
Z pewnością wiele zmieniło się w ostatnich latach dzięki niewielkim wydawnictwom publikującym książkę dziecięcą. Stały się one liderami jakości estetycznej, na co zwracała uwagę Emilia Dziubak, absolwentka ASP w Poznaniu, laureatka Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za ilustracje do książki "Proszę mnie przytulić".
– Duże wydawnictwa, które działają na rynku od wielu lat, mają niechlubne dziedzictwo w postaci estetyki lat 90. – powiedziała artystka. – Właściwie dopiero kilka lat temu zaczęły powstawać małe oficyny, bardzo niszowe, które zaczynały od jednej czy dwóch książek. One postawiły przede wszystkim na wydania artystyczne i na współpracę z twórcami. W tej części rynku nie było wtedy mowy o marketingu. Liczyła się tylko wartość estetyczna. Te książki zaczęły się sprzedawać dopiero niedawno, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i małe wydawnictwa utrzymają się na rynku – dodała.
Czy ładne okładki rzeczywiście sprzedają się gorzej? Czy brzydota naprawdę jest skutecznym narzędziem sprzedaży? O tym w nagraniu audycji "Rozmowy po zmroku" prowadzonej przez Paulinę Wilk.
mc/mm