Jeffrey Eugenides uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich, choć opublikował tylko trzy powieści: "Przekleństwa niewinności", "Middlesex" i "Intrygę małżeńską", w rozmowie z Michałem Nogasiem wyjaśnia, jak pracuje i dlaczego został pisarzem.
Otóż nad każdym tekstem pracuje latami, ciągle coś poprawiając, wyrzucając. Mijają dni, zanim uzna, że jest zadowolony z kolejnego akapitu. - Myślę, że jestem w stanie opublikować książkę tylko wtedy, gdy uznam, że zadowoli ona czytelników - tłumaczy. Zdaniem Eugenidesa było i jest niewielu pisarzy, którzy są w stanie napisać trzydzieści dobrych powieści i, jak podkreśla, on do tej grupy nie należy. - Jeśli marnuję swój talent, żałuję, ale staram się go używać najlepiej, jak mogę - podkreśla gość "Klubu Trójki".
Proces świadomego stawania się pisarzem przebiegał u Eugenidesa w bardzo konsekwentny i prosty sposób. - Kiedy miałem 15 lat, powiedziałem rodzicom, że chcę zostać aktorem, a oni przerazili się, uznając, że to dość ryzykowny pomysł - wspomina. Rok później przeczytał "Portret artysty z czasów młodości” Jamesa Joyce'a. - Zafascynowałem się tym niesamowitym obrazem. Zacząłem sam publikować opowiadania w szkolnych magazynach, brałem udział w konkursach i wtedy oznajmiłem mamie i tacie "chcę zostać pisarzem”... Odetchnęli z ulgą! - opowiada.
Najnowszy tekst Eugenidesa, czyli "Intryga małżeńska", to historia pewnego trójkąta, nie do końca miłosnego, rozgrywająca się na kampusie uniwersyteckim w latach 80. Jak powstała ta książka i skąd wzieli się jej bohaterowie? Zapraszamy do wysłuchania "Klubu Trójki"!
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godzinie 21.00. Zapraszamy.