Nazwisko reżysera zapewne zostało stworzone z połączenia dwu nazwisk scenarzystów – jednym z nich był Newolin, ale Borys. Drugim był Bolesław Land. Większość stron informacyjnych nie wspomina nawet o drugim scenarzyście, a przecież był w tamtych czasach dobrze znana postacią artystycznej Warszawy... architekt, rzeźbiarz, scenarzysta i producent filmowy – w swoim portfolio miał jeszcze 3 inne filmy. W "Moralności pani Dulskiej" odpowiadał dodatkowo za reżyserię dźwięku.
W porównaniu z pierwowzorem film zmienia nieco fabułę. Genialny dramat Gabrieli Zapolskiej dzieje się na początku XX wieku we Lwowie, a głównymi bohaterami są członkowie mieszczańskiej rodziny Dulskich. W filmie akcja przeniosła się do Warszawy, ale Dulscy byli jakby ci sami, skupiając w sobie większość polskich przywar, które z podwójną mocą ujawniają się w sytuacjach trudnych bądź katastrofalnych. Dulska jest egoistyczna, skąpa i przy tym niesamowicie władcza.
Dulski, jak w dramacie, jest zahukany i jedynie pod koniec ujawnia swoją radość z faktu, że wszystko się wali. Zbyszko oczywiście prowadzi hulaszczy tryb życia i nie zważając na nic, a już najmniej na matkę, seriami uwodzi kobiety. Nawet decyzja o ślubie z ciężarną Hanką jest podjęta na złość matce. Zakończenie też wydaje się nierealistyczne – Hanka rodzi dziecko, które umiera, a ona sama wraca do Antka na rodzinną wieś.
W filmie tym jednak nie zmiany w fabule są istotą tematu. Najważniejszym wydarzeniem był fakt udźwiękowienia tego filmu, jako pierwszego w historii polskiej kinematografii. Dialogi i pozostałe dźwięki tła zostały nagrane na płytach gramofonowych, co utrudniało odpowiednią synchronizację.
Dodatkowym smaczkiem było to, że obie kobiece gwiazdy filmu nie mówiły po polsku, dlatego ch wypowiedzi zostały zdubbingowane. Problemem udźwiękowienia nie byłą jedynie technika nagrań i synchronizacji. Równie ważne były możliwości projekcji takich filmów razem z dźwiękiem. Wielu kin nie stać było na drogą aparaturę dźwiękową zsynchronizowaną z projektorami.
Tak ten czas przemian w polskiej kinematografii opisuje Iwona Sowińska: "Za pierwszy polski film dźwiękowy uważa się Moralność pani Dulskiej Bolesława Niewolina; huczna premiera odbyła się 29 marca 1930. Nagrań dźwiękowych dokonano w Wiedniu, a tłoczeniem płyt (w Polsce dźwięk w tym wczesnym okresie zapisywano na płytach) zajęła się rodzima wytwórnia Syrena Record. Od lutego 1933, czyli od premiery komedii muzycznej Każdemu wolno kochać Mieczysława Krawicza i Janusza Warneckiego, w czołówkach naszych filmów zaczęto umieszczać formułę Nagrano w systemie Tobis -Klangfilm".
Kolejnymi ciekawostkami – wtedy były to hitowe informacje – były fakty związane z obsadą filmu. Polskie Kino Lat 30 tak to opisuje: "29 marca 1930 roku miała miejsce premiera filmu Moralność pani Dulskiej w reżyserii Bolesława Newolina. Był to pierwszy film polski w którym, jednocześnie z projekcją taśmy filmowej synchronicznie odtwarzano muzykę, dialogi i efekty akustyczne nagrane na płytach gramofonowych. Nagrań dźwięków i muzyki kompozycji Ludomira Różyckiego dokonano w wytwórni Syrena-Record, nie zachowały do naszych czasów. (…) Żeby skłonić rodzimą branżę do ryzyka realizacji pierwszego polskiego dźwiękowca, potrzebna była inicjatywa kogoś, kto już za granicą przekonał się, jakie to przynosi zyski. Tym kimś był Bolesław Land, mający za sobą długą praktykę producencką w Wiedniu. Nakłonił on dyrektora nowo powstałej warszawskiej wytwórni Heros, Maurycego Herszfinkla, do idei narodowego filmu dźwiękowego. Polecił mu też jako reżysera swego wiedeńskiego znajomego, rosyjskiego emigranta Bolesława Newolina. Warunki Herszfinkla były dwa: film powinien mieć współczesny polski temat i być adaptacją znanego utworu literackiego. Zdecydowano się na dramat Gabrieli Zapolskiej "Moralność pani Dulskiej"; scenariusz napisali razem Land i Newolin. Obaj też zażądali czołowych ról dla swych żon, skądinąd świetnych wiedeńskich aktorek. (…) Warszawska premiera tego pierwszego polskiego dźwiękowca, przyniosła łatwy do przewidzenia efekt: powodzenie u widowni i niechęć krytyki, zarzucającej filmowcom bezceremonialne obejście się z cenionym pierwowzorem. (...) Cóż, film był po prostu słaby. A przecież przed wojną każdy biegł go obejrzeć. Szedł w kinie Pan na Nowym Świecie przez cały rok".
W filmie wystąpili między innymi: Dela Lipińska (żona Landa, aktorka niemieckojęzyczna) jako Hanka; Marta Flantz (żona reżysera, aktorka niemieckojęzyczna, wspólnie z Bolesławem Landem reżyserowała także sceny dźwiękowe) jako Aniela Dulska; znany powojenny aktor Juliusz Lubicz-Lisowski jako Antek; Anna Daszyńska (córka słynnego polityka) jako Mela; Zofia Batycka (ówczesna Miss Polonia 1930, wicemiss Miss Europe 1930, Miss Paramount 1931) jako aktoreczka; czy sam Adolf Dymsza jako rewirowy.
Interesujący jest też opis tego filmu w jednej z najpoczytniejszych gazet codziennych - "Gazeta Polska – pismo codzienne" z 4 kwietnia 1930 roku. Oto co piszą w recenzji zatytułowanej "Moralność pani Dulskiej - kino Casino" (pisownia oryginalna): "Kinoteatr Casino otworzył swój sezon dźwiękowy prawdziwie sensacyjną premjerą. Moralność pani Dulskiej to pierwszy polski film dźwiękowo-śpiewno-mówiony, film na którego ukazanie się czekała z niecierpliwością i żywem zainteresowaniem nietylko publiczność, ale i cała polska branża kinematograficzna. (...) Otóż, po premjerze tego filmu można już stwierdzić, że polska produkcja dźwiękowa stała się zupełnie aktualną. Próba powiodła się. (…) Byłoby mizantropją wyolbrzymiać wady i złe strony tego obrazu, negując wartości zasadnicze, które on niewątpliwie przynosi. Przystępując do szczegółowej oceny, należy tedy bowiem podkreślić przedewszystkiem podkreślić zalety: piękną ilustrację muzyczną, inteligentną grę czołowych artystów, dobrą synchronizację głosów scen zbiorowych, doskonałe epizody groteskowo-charakterystyczne. Ludomir Różycki dobrze wywiązał się z zadania. Ilustracja muzyczna jest tu bogatsza o motywy i bardziej artystyczna niż w wielu dźwiękowcach zagranicznych. Jest to pomyślnym horoskopem dla dalszej twórczości na tem polu; mamy prawdziwie twórczych i utalentowanych kompozytorów i pod tym względem nie znajdziemy się poniżej poziomu światowego".
W dalszej części opisywane są postaci aktorek i aktorów w swoich rolach – z wieloma pochwałami, ale i krytycznie. Warto poszukać tej recenzji w kopiach gazety w Internecie – jest, my z niej skorzystaliśmy.
PP
A jeśli ktoś chciałby przypomnieć sobie radiowe słuchowisko dramatu Gabrieli Zapolskiej, to zapraszamy serdecznie: https://www.youtube.com/watch?v=u6hCIsgeUgk