- Nie spodobało mi się, gdy ciocia Ewa zaproponowała mi pomoc finansową. Chciałem normalnie pracować. Jako 10-latek wynosiłem już śmieci sąsiadom, sprzątałem, myłem samochody - opowiadał w reportażu Bartosza Panka Przemek Chojnacki, chłopiec od którego zaczęła się historia jedynej w Polsce akcji charytatywnej, obywającej się bez pieniędzy.
Wielką zbiórkę prezentów i towarów, odbywającą się od 21 lat pod hasłem "Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę", zainicjowała Ewa Dados, dziennikarka Radia Lublin. Autorka radiowej dobranocki "Jasiek" przejęła się losem małego Przemka, który chcąc odciążyć bezrobotnych rodziców poprosił ją o pomoc w znalezieniu pracy. - Zrozumiałam, że najprościej byłoby przekazać 10 czy 20 złotych; o wiele trudniej jest pomyśleć sercem i zastanowić się, co ja mogę zrobić naprawdę, żeby dać tym dzieciom coś trwałego - wspomina.
Dziennikarka zwróciła się do szefa lubelskiej rozgłośni Janusza Winiarskiego z pomysłem założenia fundacji. Ten jednak odpowiedział, że na tę działalność nie wystarczy czasu, zaś w zamian może ofiarować czas antenowy. - Uznaliśmy z kolegami z redakcji, że opisywanie rzeczywistości jest niewystarczające, że trzeba się w nią włączyć. To był 1993 rok. Myśmy wtedy chcieli pomóc naszym słuchaczom, nikt nie myślał o wielkiej ogólnopolskiej akcji - podkreślała.
Pierwszymi osobami, które zostały objęte pomocą, byli koledzy i koleżanki Przemka, dzieci pochodzące częstokroć z rodzin, które na pierwszy rzut oka nie wyglądały na potrzebujące pomocy. - W mieszkaniu często był porządek, ale z każdego kąta wołała bieda. Sprawdzało się powiedzenie, że prawdziwa bieda nie krzyczy. Przyniosłyśmy wtedy pączki. Dzieciaki częstowały się i znikały - wspominała Ewa Dados.
Dziś Przemek jest prawą ręką Ewy, kontynuatorem jej idei...
Więcej na temat historii akcji "Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę" w reportażu Bartosza Panka "Tony dobra".
bch