- Co roku spędzam z tą trójką miesiąc wakacji na Helu - mówiła Jadwiga Rappé w rozmowie z Anną Skulską. - Ostatnio podsłuchałam ich rozmowę, jak fajne jest Boże Narodzenie u babci. Dla takich chwil warto żyć - podkreśliła.
Nie oznacza to bynajmniej, że wybitna śpiewaczka spoczęła na laurach. Choć nie występuje już co tydzień, jak w najintensywniejszych okresach swojej kariery, zachowuje świetną kondycję fizyczną i artystyczną. - Kiedyś nie wierzyłam, gdy Jerzy Artysz mówił, że gotowość głosowa jest w głowie. Teraz absolutnie to potwierdzam. Mogę wyjść na scenę prawie bez rozśpiewania - podkreśliła. Sześćdziesięcioletnia artystka ma przy tym świadomość, że nie wszystkie role powinna już wykonywać.
Jadwiga Rappé podkreśla: - Mam poczucie spełnienia na wszystkich frontach życia. Wykonywałam wszystkie ważne dla mnie dzieła, występowałam ze wszystkim muzykami, z którymi chciałam wystąpić, grałam w niemal wszystkich liczących się teatrach operowych, poza Sydney. Wydałam ponad 50 płyt, z czego 17-18 z muzyką polską, co uważam za swój patriotyczny obowiązek - wyliczała śpiewaczka w Dwójce.
Miłość do wnuków i osobista satysfakcja nie przekładają się jednak w przypadku Jadwigi Rappé na bezkrytyczne uwielbienie dla dzisiejszej młodzieży, w szczególności dla jej studentów. - Zdarzają się oczywiście jednostki chciwe wiedzy, a przy tym cierpliwe i pokorne. Ale to prawdziwa rzadkość - mówiła bez ogródek. - Ja powtarzam im dwie rzeczy. Po pierwsze: "konkurencji na siłę nie będziemy sobie hodować, więc jak nie chcesz, to się nie ucz". Po drugie: "nie spiesz się; najwyżej zostaniesz artystą dzień później". Niestety presja jak najszybszego zrobienia kariery, ciągłego lansowania się jest dziś ogromna... - dodała ze smutkiem.
Bardzo ciepło wspominała natomiast Jadwiga Rappé wybitnych muzyków, z którymi miała okazję współpracować, w szczególności dyrygentów: Nikolaus Harnoncourta, Marka Janowskiego oraz Antoniego Wita. Audycję z cyklu "Portrety" przygotowała Anna Skulska.
mm/mc