- Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się napisać takiej książki, jak "Ości" - powiedział Ignacy Karpowicz. - Żadna inna nie była tak różnie odczytywana. Dla jednych to smutna książka o smutnych ludziach w smutnym świecie, dla innych to dowcipna opowieść, która daje nadzieję i pokazuje, że w nowych konfiguracjach ludzkich nie ma niczego złego, że nie są zagrożeniem dla porządku i bezpieczeństwa. Z recenzji nie da się złożyć jednego obrazu. To absolutnie niezgadzające się ze sobą poglądy - dodał.
Autor książki mówił, że działa ona jak swego rodzaju światopoglądowy termometr. - W interpretacjach tej powieści widać, kto jest tolerancyjny, a kto nie. Niektórzy uważają, że opisuję zupełnie normalne historie, inni sądzą, że pokazuję bandę świrów i wykolejeńców - opowiadał pisarz. - Dla mnie świat tych bohaterów jest światem zwyczajnym i normalnym. Nie dziwią mnie związki starszych kobiet z młodymi mężczyznami, związki homoseksualne, czy układy rozszerzone, wieloosobowe. Taki właśnie jest mój świat, wpadam w niego, gdy jestem w mieście - powiedział.
Przemysław Czapliński w swojej recenzji "Ości" napisał, że Ignacy Karpowicz jest twórcą religijnym, pisarzem "od cudu". - Moja religijność jest religijnością świecką, taką, która nie zakłada Absolutu - wyznał pisarz. - To ta religijność, która wywodzi się ze źródłosłowu oznaczającego tworzenie więzi międzyludzkich. Jestem pisarzem religijnym w tym sensie, że opisuję to, co się tworzy między ludźmi, jak powstają między nimi relacje - mówił.
Audycję prowadziła Katarzyna Nowak.
mc