By zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii duże obszary Sierra Leone (Afryka Zachodnia) zostały odcięte i odizolowane. Mieszkającym w ich granicach ludziom polecono, by nie wychodzili z domów.
Rząd Sierra Leone zobowiązał się - we współpracy ze Światowym Programem Żywnościowym ONZ - do zapewnienia poddanym kwarantannie jedzenia i niezbędnych usług.
Przedstawicielka organizacji charytatywnej Christian Aid, Jeanne Kamara, poinformowała jednak, że w kraju jest wiele miejsc, do których obiecana pomoc nie dociera, a ludzie zaczynają szukać jedzenia na własną rękę.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z ubiegłego tygodnia, ebolą zaraziło się już ponad 13,7 tys. osób, a ok. 5 tys. zmarło. WHO zastrzega, że dane te nie uwzględniają znaczącej zapewne liczby nieznanych lub niezgłoszonych przypadków.
Czytaj więcej na temat epidemii Eboli >>>
Gorączkę krwotoczną ebola wywołuje wirus ebola należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.
Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.
Wirus ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk