Armenia nowym Majdanem?

Ostatnia aktualizacja: 10.07.2015 19:05
- Sytuacja gospodarcza Armenii jest zła, a demograficzna wręcz katastrofalna. Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji - mówi Wojciech Górecki, ekspert w sprawach Wschodu.
Audio
  • Wojciech Górecki, reporter i były dyplomata opowiada o sytuacji w Armenii (Puls świata/ Dwójka)
Armeńska policja użyła armatek wodnych do stłumienia protestów przeciwko 40 proc. podwyżce cen elektryczności. W protestach, do których doszło w czerwcu w Erywaniu rannych zostało 18 osób, w tym 11 policjantów, a aresztowano 250 osób
Armeńska policja użyła armatek wodnych do stłumienia protestów przeciwko 40 proc. podwyżce cen elektryczności. W protestach, do których doszło w czerwcu w Erywaniu rannych zostało 18 osób, w tym 11 policjantów, a aresztowano 250 osóbFoto: EPA/VAKHRAM BAGHDASARYAN/PHOTOLURE

W Armenii od trzech tygodni trwają protesty przeciwko podwyżce cen energii. Rząd musiał je wprowadzić, gdyż jej wartość podniósł rosyjski dostawca. Zarówno gospodarczo, politycznie, jak i wojskowo Armenia jest zależna od Rosji.

W audycji mówiliśmy o tym, czy w Erywaniu może powtórzyć się sytuacja z kijowskiego Majdanu. Jaką strategię zachowania przyjęła Moskwa. Ekspert w sprawach Wschodu wyjaśnił, czy armeńska orientacja na Rosję jest jedyną możliwą.

***

Tytuł audycji: Puls świata

Prowadzi: Paweł Reszka

Gość: Wojciech Górecki (reporter, były dyplomata, pisarz i ekspert w sprawach Wschodu, a zwłaszcza Kaukazu)

Data emisji: 10.07.2015

Godzina emisji: 17.15

sm/bch

Czytaj także

"Czołgi, rakiety, to wszystko napawa strachem, to jakiś militarystyczny kicz"

Ostatnia aktualizacja: 08.05.2015 17:46
- Rocznica zakończenia drugiej wojny światowej zawsze była szczerym, serdecznym świętem pokoju. Ale teraz już tak nie jest - ocenił rosyjski aktor Ilja Zmiejew.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Protesty w Armenii. Będzie nowy Majdan?

Ostatnia aktualizacja: 04.07.2015 14:11
Od 19 czerwca tysiące demonstrantów protestuje w stolicy Armenii przeciwko decyzji o 6-procentowej podwyżce cen energii elektrycznej. Rosjanie obawiają się kolejnej "kolorowej rewolucji”.
rozwiń zwiń