"New York Times": jeśli partii Marie Le Pen uda się skonsolidować zyski z pierwszej tury zyska ona realną szansę na przejęcie władzy na szczeblu krajowym przy okazji wyborów prezydenckich w 2017 r., co źle wróżyłoby samej Francji i całej Europie", gdzie partie populistyczne zyskują na popularności. Notowania socjalistów premiera Hollande'a poszły w górę, gdy jego rząd podjął nadzwyczajne środki bezpieczeństwa po zamachach z 13 listopada, jednak o wiele z tych działań, takich jak zaostrzenie kontroli granicznych, ściganie podejrzanych o terroryzm czy zamykanie meczetów głoszących radykalne treści, od lat ubiega się FN. Nowo zdobyta popularność Hollande'a nie była w stanie zrekompensować jego największej słabości, czyli faktu, że nie udało mu się dotąd uzdrowić francuskiej gospodarki. Bezrobocie w kraju wzrosło w październiku do 10,6 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem od 18 lat. Region Nord-Pas-de-Calais-Picardie, gdzie w wyborach Le Pen zdobyła 41 proc. głosów, jest jednym z najbiedniejszych w Europie.
Front Narodowy pierwszą partią we Francji
"Financial Times": zwycięstwo FN w pierwszej turze wyborów regionalnych stanowi "zagrożenie, którego nie wolno ignorować". Socjalistyczny premier Manuel Valls zaapelował do głosowania w drugiej turze na prawicę w trzech kluczowych regionach, gdzie zwycięstwo w pierwszej turze odniósł FN. Mobilizowanie "frontu republikańskiego" w ten sposób na dłuższą metę byłoby jednak błędem. Przy wyborach prezydenckich w 2017 r. zjednoczone stanowisko może być uzasadnione, jeśli Marine Le Pen dojdzie do ostatniej rundy głosowania. Na wysokie wyniki Frontu Narodowego w wyborach partie mainstreamu powinny zareagować, zwiększając swe dotychczasowe wysiłki. Sarkozy musi załagodzić spory nękające centroprawicę, Hollande zaś musi spełnić swą obietnicę zmniejszenia bezrobocia.
"Sueddeutsche Zeitung": prawicowy populizm może zagrozić demokracji. Niemcy nie są bez winy, a mistrzem wszystkich populistów jest kandydat Republikanów na prezydenta USA Donald Trump. We Francji mamy do czynienia ze zjawiskiem obserwowanym wszędzie na Zachodzie: populistyczne ugrupowania - posługując się prawicowo-narodowymi i ekstremistycznymi hasłami oraz socjalistyczną krytyką kapitalizmu - skupiają wokół siebie olbrzymie rzesze wyborców. Wykorzystują narastające poczucie niepewności u wyborców, którzy uważają, że życie stało się zbyt skomplikowane i że kryzysy ich przerastają.Prawicowy populizm i prawicowy radykalizm uznaje się często za zjawisko, które jest "upiorem, który wkrótce zniknie, przykład Le Pen i inne przykłady w Europie i poza nią pokazują, że populiści okopują się na swoich pozycjach i są polityczną siłą, która nie zniknie tak szybko. Może raczej stać się zagrożeniem dla zachodniego systemu partyjnego i tym samym zagrożeniem dla zachodniej demokracji.
"Le Figaro" - analizuje apel, jaki skierował do elektoratu lewicy socjalistyczny premier Manuel Valls. Szef rządu wezwał do głosowania w trzech regionach, w których na czele po pierwszej turze znajdują się politycy Frontu Narodowego, na zajmujących drugie miejsca działaczy republikańskiej prawicy - partii Nicolasa Sarkozy’ego. Tylko w ten sposób będzie można spróbować nie dopuścić do zwycięstwa skrajnej prawicy. Jak zauważają francuskie media, w obozie socjalistów takie stanowisko wywołało spore podziały. Część działaczy uważa to za zdradę ideałów, którym są wierni, inni są zdania, że każda metoda jest dobra, byleby tylko nie dopuścić do władzy partii Marine Le Pen.
"Le Parisien" - publikuje dwie mapy Francji - jedną regionów, w których wygrała skrajna prawica, drugą miejsc najbardziej dotkniętych bezrobociem. Obydwie w znacznym stopniu się pokrywają.
RUPTLY/x-news
PAP/IAR/rk