Natomiast 170. przedstawicieli białoruskiego reżimu zostanie z tej listy skreślonych co oznacza zgodę na wjazd do Unii. Odblokowane zostaną też ich aktywa finansowe w Europie, to samo dotyczy także trzech białoruskich firm.
Decyzję o zniesieniu pod koniec lutego zniesie większość sankcji nałożonych na Białoruś podjęli ministrowie spraw zagranicznych 28. krajów na spotkaniu w Brukseli.
Polski minister spraw zagranicznych wypowiadał się pozytywnie o tej decyzji. - Jest to ważny eksperyment. Jako sąsiedzi jesteśmy zadowoleni, dlatego, że to polepszy, mam nadzieję, nasze relacje - podkreślił szef polskiego MSZ.
Czytaj więcej
Szef MSZ: Białoruś chce zawrzeć z UE nowe porozumienie
Zapowiedział, że w najbliższym czasie chce polecieć na Białoruś, żeby przekonać się, czy ze strony władz w Mińsku jest chęć i determinacja współpracy z Unią Europejską, "a przede wszystkim z Polską, bo na tym nam zależy" - dodał minister Witold Waszczykowski.
Unia Europejska postanowiła na nowo ułożyć relacje z Białorusią jesienią ubiegłego roku, bo Aleksander Łukaszenka zaczął wykonywać pojednawcze gesty wobec Zachodu. Ułaskawił więźniów politycznych, oraz nie stosował represji po wyborach prezydenckich.
W październiku Wspólnota zawiesiła sankcje na 4 miesiące, by je teraz ostatecznie zlikwidować. Zwolennicy poprawy kontaktów na linii Bruksela-Mińsk uważają, że sankcje nie przyniosły spodziewanych rezultatów i należy postawić na współpracę z białoruskim reżimem, by przekonać go do przemian demokratycznych.
Natomiast krytycy decyzji o zniesieniu sankcji mówią, że jest ona przedwczesna i pozbawia Zachód presji na Mińsk w sprawie demokratycznych reform. Są też i tacy, którzy mówią, że Aleksander Łukaszenka zwraca się ku Zachodowi, bo potrzebuje pieniędzy i nie zamierza wcale postępować zgodnie z międzynarodowymi standardami.
pp/IAR