- To tylko początek. Śledczy dopiero się rozpędzają - ocenił w Jedynce Michał Baranowski z German Marshall Fund. W ostatnich dniach współpracownik Trumpa George Papadopoulos przyznał się do kłamstwa wobec prowadzących śledztwo. Dwie inne osoby, Paul Manafort i Rick Gates, zostały oskarżone m.in. o pranie brudnych pieniędzy, niezarejestrowanie swojej działalności jako agentów obcych interesów, co jednak dotyczy ich działalności sprzed kampanii.
- W przypadku Papadopoulosa plany rozmów o współpracy z Rosjanami, o przekazywaniu "brudnych" maili dotyczących Clinton, to te same typy faktów, o których mówiono wcześniej w przypadku innych współpracowników Trumpa - stwierdził Michał Baranowski.
Gość Jedynki ocenił, że społeczeństwo amerykańskie jest bardzo podzielone politycznie, pod kątem poglądów dobiera media. Na razie śledztwo nie ma przełożenia na notowania popularności Donalda Trumpa. - Śledztwo nie ma na celu pogrążenia nikogo, dotarcia do informacji, które mają zniszczyć prezydenta, ale ma dotrzeć do obiektywnej prawdy. Na tym powinno zależeć wszystkim Amerykanom, ale i sojusznikom Ameryki. Bo mówimy o wpływie obcego państwa na wybory. To potwierdziły największe agencje Stanów Zjednoczonych, to niedobre dla demokracji - stwierdził gość programu.
Rozmawiano również o tym, jak Rosja wykorzystała siłę rażenia mediów społecznościowych dla swoich celów. W tych dniach przedstawiciele Google, Facebooka i Twittera zeznają w sprawie wpływów rosyjskich na opinię publiczną w USA. Przed tym wydarzeniem Facebook ujawnił, że 126 milionów Amerykanów widziało posty Facebooka zamieszczone przez Rosjan związanych z Kremlem.
***
W programie opowiadano również o postulacie państw europejskich, a zwłaszcza Francji, by budować armię, która będzie zwalczać terror i handel ludźmi w krajach Sahelu. G5, armia złożona z żołnierzy pięciu krajów Sahelu, miałaby być unijnym ramieniem zbrojnym, skierowanym przeciw przemytnikom ludzi w Czadzie, Mali, Mauretanii, Nigrze, Burkina Faso. - To pomysł w dużej mierze francuski, ale u jego podstaw leży realne zagrożenie. W rejonie Sahelu struktury państwowe są słabe. Widzieliśmy to kilka lat temu w Mali – zawaliły się w ciągu kilku dni pod naporem rebeliantów, związanych z islamistami (…). Francuzi musieli szybko ratować sytuację, wysyłając żołnierzy, przerzucając jednostki z sąsiednich państw, gdzie Francja ma swoje bazy - opowiadał w Jedynce Łukasz Kulesa z European Leadership Network.
- Francuzi mają około 4 tysięcy żołnierzy w tym rejonie świata, oczekują, że UE, ONZ, inne państwa, wspomogą ich walkę z terroryzmem w tym rejonie świata - powiedział gość Jedynki. Za tym stoi przekonanie, że słabość tych państw wzmacnia presję migracyjną, co w związku z upadkiem państwowości w Libii sprawia, że tworzą się korytarze dla osób, które chcą się przedostać do Europy - mówił.
Mowa była też o polskiej pomocy dla strażaków w Etiopii.
***
Tytuł audycji: Więcej świata
Prowadzący: Dariusz Rosiak
Goście: Michał Baranowski (German Marshall Fund), Łukasz Kulesa (European Leadership Network)
Data emisji: 31.10.2017
Godzina emisji: 12.13
agkm/mg