Poinformowała o tym szefowa PT Gleisi Hoffmann na "historycznym spotkaniu" PT "W obronie demokracji i Luli". Oprócz samego zainteresowanego bierze w nim udział m.in. była szefowa państwa Dilma Rousseff, usunięta z urzędu w 2016 roku.
Jak pisze EFE, ugrupowanie informowało, że w kwestii kandydata na wybory nie ma "planu B".
W środę brazylijski sąd apelacyjny zatwierdził wyrok sądu pierwszej instancji uznający 72-letniego Lulę za winnego korupcji i prania pieniędzy. Jednocześnie podwyższył karę 9 i pół roku pozbawienia wolności do 12 lat i jednego miesiąca.
Lula pozostaje na razie na wolności i przysługuje mu prawo odwołania się do Sądu Najwyższego. Jak jednak zaznaczają agencje, po dwóch jasnych i surowych wyrokach uniknięcie kary więzienia jest mało prawdopodobne. Po ogłoszeniu wyroku były prezydent powtórzył, że jest niewinny oraz że chce zostać prezydentem.
Sprawujący prezydenturę Brazylii w latach 2003-2010 i prowadzący obecnie w przedwyborczych sondażach Lula twierdzi, że wytoczono mu proces polityczny. Oskarżony został przede wszystkim o przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości 3,7 mln reali (1,06 mln euro), w tym trzypoziomowego apartamentu w nadmorskim kurorcie, od ciągnącego zyski z zamówień publicznych koncernu budowlanego OAS. Były prezydent kwestionuje, by apartament był przeznaczony dla niego, ale wciąż wikła się w sprzeczności lub próbuje zrzucić odpowiedzialność na swą zmarłą żonę.
dcz