Słowa Gulyása to reakcja na możliwość wykluczenia bądź zawieszenia partii Viktora Orbana z chadeckiej frakcji w Parlamencie Europejskim. Debata i głosowanie na temat przyszłości Fideszu w Europejskiej Partii Ludowej odbędą się w środę. Za wykluczeniem węgierskiej partii opowiedziało się 13 partii należących do EPL, m.in. z powodu uruchomionej przez rząd Węgier kampanii informacyjnej: "Ty też masz prawo wiedzieć, na co się szykuje Bruksela". Jej częścią są plakaty z podobiznami szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera i amerykańskiego finansisty George’a Sorosa.
Gergely Gulyás zaznaczył, że jego partia nie może zawrzeć kompromisu, który ogranicza ją w swojej wolności oraz jej polityce odrzucającej migrację. Przypomniał, że dla Fideszu najważniejsze cele polityczne to obrona chrześcijańskiej Europy. Dodał, że wykluczenie jego partii zainicjowało 13 promigracyjnych partii członkowskich, które razem mają 34 mandaty we frakcji liczącej 217 osób. Szef kancelarii premiera mówił również o tym, że jeżeli do zbadania zasadności wykluczenia Fideszu powstanie komisja, składająca się z tzw. trzech mędrców, to Fidesz do zakończenia działalności tej komisji nie będzie brał udziału w pracy organów EPL.
Według Gulyása Fidesz uczynił wszystko w celu kompromisu, spełnił wszelkie warunki postawione przez szefa grupy poselskiej EPL i kandydata na szefa Komisji Europejskiej Manfreda Webera. Wcześniej Weber pozostanie Fideszu w EPL uzależnił od spełnienia trzech warunków. Według nich premier Węgier powinien zakończyć antybrukselską kampanię prowadzoną przez węgierski rząd, przeprosić partie wchodzące w skład EPL i zagwarantować pozostawienie w Budapeszcie Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (CEU).
Za wykluczeniem Fideszu opowiedział się m.in. szef KE Jean-Claude Juncker, a przewodnicząca rządzącej partii niemieckiej Annegret Kramp-Karrenbauer poparła zawieszenie członkostwa Fideszu, dopóki uda się przywrócić zaufanie do premiera Węgier Viktora Orbana.
bb