– Ten konflikt uświadamia społeczeństwu ukraińskiemu nie tylko to, czym powinno być jego państwo, lecz także to, czym nie było przez 25 lat – powiedział dr Olaf Osica. – Jako kraj postsowiecki, trochę nijaki, skazany na nieustanny dryf, ale nierodzący żadnych problemów, Ukraina była pod wieloma względami rodzajem idealnego państwa zachodniej Europy z rozmytą tożsamością. Element nacjonalistyczny, o którym od miesięcy mówi się tak wiele, przez ostatnie ćwierćwiecze praktycznie nie istniał – dodał.
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich zwrócił uwagę, że mamy teraz do czynienia po pierwsze z sytuacją rewolucyjną, po drugie - z kontrrewolucyjną, bo w jej ramach działa interwencja rosyjska, po trzecie zaś z budową instytucji państwa, a także tworzeniem tożsamości ukraińskiej. – Nasi sąsiedzi bowiem dopiero teraz zaczynają myśleć nie tylko w prostych kategoriach, nie mówią tylko "chcielibyśmy żyć jak w Europie i być dumni z bycia Ukraińcami". Zrozumieli, że bycie Ukraińcem coś oznacza - m.in. to, że Rosjanie nie mogą robić na terytorium Ukrainy wszystkiego, co chcą – mówił gość audycji "Wybieram Dwójkę" w rozmowie z Grzegorzem Ślubowskim.
mc/mp