Był ostatnim ministrem spraw zagranicznych ZSRR i drugim prezydentem Gruzji. Całe życie związany był z aparatem Komunistycznej Partii ZSRR. Najpierw zasiadał w strukturach regionalnych gruzińskiej administracji, później był szefem gruzińskiego resortu spraw wewnętrznych, a od 1985 ministrem spraw zagranicznych Związku Radzieckiego.
Jak wspomina Maria Przełomiec, przez lata stał na czele KGB w Gruzji. - To nie był człowiek biały i puszysty - mówiła. Paradoks polega na tym, że to właśnie on stał się jednym z architektów zarówno rosyjskiej pierestrojki, jak i nowego porządku w Europie.
Według Przełomiec, nie bez przyczyny Niemcy mówią, że to między innymi Szewardnadze doprowadził do zjednoczenia ich kraju. - To był porządny polityk, dużego formatu. Był przewidywalny. Był mądrym, starym aparatczykiem - powiedziała. Jej zdaniem, jak na tamte czasy, prezydent Gruzji był politykiem najbardziej typu zachodniego.
- Rosja zgodziła się na Szewardnadze tylko dlatego, że uważali, iż powstrzyma Gruzję w drodze na Zachód. Szewardnadze tego nie zrobił - dodała. Moskwa mu tego nie darowała, zemściła się odrywając Abchazję właśnie w czasach gdy był prezydentem.
W latach 1991 - 1992 Szewardnadze był jednym z organizatorów przewrotu wojskowego w Gruzji, doprowadzając do upadku rządów pierwszego, demokratycznie wybranego prezydenta Zwiada Gamsachurdi. Początkowo objął funkcję szefa Rady Państwa, a w 1995 roku został wybrany na prezydenta. W 2000 roku doczekał się reelekcji, aby trzy lata później w wyniku "rewolucji róż" podać się do dymisji, ogłaszając wcześniejsze wybory, które wygrał Micheil Saakaszwili.
Okres prezydentury Szewardnadze kojarzony jest w Gruzji z szalejącą korupcją, rządami mafijnymi i recesją gospodarczą. W ostatnim okresie Eduard Szewardnadze krytykował poczynania gruzińskich liderów Micheila Saakaszwilego i Bidziny Iwaniszwilego. Mówił również o konieczności równoległego rozwijania kontaktów z Unia Europejską i Rosją.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
Rozmawiał Dariusz Rosiak.
(asop, pg)