Nadzwyczajne spotkanie Rady Północnoatlantyckiej, czyli ambasadorów państw NATO, zwołano na wniosek Turcji. Ankara powołała sie na artykuł 4. traktatu waszyngtońskiego, zgodnie z którym strony traktatu "będą się wspólnie konsultowały ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron".
Według Stoltenberga przedstawiciel Turcji poinformował pozostałe kraje Sojuszu o działaniach podjętych przez Ankarę po niedawnym zamachu samobójczym w Suruc, w którym zginęły 32 osoby, oraz serii ataków na turecką policję i wojskowych. - Zdecydowanie potępiamy ataki terrorystyczne. Terroryzm jest bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa państw NATO oraz dla międzynarodowej stabilności i dobrobytu - powiedział Stoltenberg na konferencji prasowej, przypominając, że wszystkie państwa Sojuszu są zaangażowane w działania przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego.
- Dzisiejsze spotkanie Rady Północnoatlantyckiej pokazało, że jesteśmy solidarni z Turcją. Uważnie obserwujemy rozwój wydarzeń na południowo-wschodniej granicy NATO - oświadczył.
Poinformował, że Ankara nie zwróciła się o dodatkową obecność wojskową NATO. - Turcja jest silnym sojusznikiem (...) Ma drugą co do wielkości armię w Sojuszu - podkreślił Stoltenberg.
- Terroryzm w żadnej formie nie może być tolerowany. Musimy omówić niestabilność u bram Turcji i blisko NATO-wskich granic - tak argumentował szef Sojuszu jeszcze przed rozpoczęciem obrad.
W przeszłości Turcja trzykrotnie zwoływała pilne narady Sojuszu argumentując, że jej bezpieczeństwo jest zagrożone i powołując się na artykuł 4. Traktatu Waszyngtońskiego. W 2012 roku, kiedy Syria ostrzeliwała terytorium Turcji, wtedy Ankara dostała wsparcie w postaci rakiet Patriot. Operacja miała jednak charakter obronny i rakiety nie były wykorzystywane do ofensywnych działań.
Niepokój z powodu Kurdów
Zaniepokojenie na Zachodzie budzą prowadzone jednocześnie z ofensywą przeciw IS bombardowania wymierzone w pozycje PKK na północy Iraku, co może przekreślić proces pokojowy z bojownikami kurdyjskimi.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wezwał w poniedziałek obie strony, by powróciły do konstruktywnego dialogu, aby uniknąć powrotu do "śmiertelnego konfliktu, który w przeszłości przysporzył ludności Turcji tak wiele cierpienia".
W niedzielę niemiecka kanclerz Angela Merkel wezwała premiera Turcji Ahmeta Davutoglu, aby kontynuował proces pokojowy z Kurdami.
(Wideo: Kurdowie oskarżają Turcję o ataki w Syrii. Źródło: Euronews)
Erdogan o Chinach i o Kurdach
- Nie cofniemy się ani o krok w walce z terroryzmem, jest to proces i będzie on kontynuowany z tą samą determinacją - powiedział tymczasem we wtorek rano, jeszcze przed naradą NATO, premier Turcji Recep Erdogan na konferencji prasowej przed odlotem do Chin z oficjalną wizytą.
Oświadczył, że niemożliwe jest kontynuowanie procesu pokojowego z bojownikami kurdyjskimi, zaś politycy powiązani z "grupami terrorystycznymi" powinni - jego zdaniem - zostać pozbawieni immunitetu.
Przed wylotem do Chin Erdogan oświadczył, że Turcja jest otwarta na nową ofertę z Chin, dotyczącą systemu obrony przeciwlotniczej. Ankara planowała zakupienie w Chinach takiego systemu, co wzbudziło poważne zastrzeżenia partnerów Turcji w NATO.
Dwa tureckie fronty
Turcja, długo unikająca angażowania się w konflikt z IS, rozpoczęła w piątek ofensywę przeciwko dżihadystom na północy Syrii po przypisywanym im zamachu samobójczym w Suruc, przy syryjskiej granicy, w którym 20 lipca zginęły 32 osoby. Jednocześnie tureckie władze otworzyły drugi front przeciw kurdyjskim rebeliantom z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) na północy Iraku po serii ataków na tureckie siły bezpieczeństwa
PAP/IAR/agkm