- Nick Cave pochodzi z Australii, co od razu sytuuje go na marginesie muzycznego świata - zauważył Jarosław Szubrycht. - Oczywiście kulturowo jest to ten sam obszar, co Anglia i USA, lecz w szczególnie w czasach, w których dorastał Cave, Australia była bardzo na uboczu. W latach 60. i 70. pierwsze zespoły z tego kontynentu dopiero zaczynały się przebijać. Wśród nich był zresztą pierwszy zespół Nicka Cave’a, The Birthday Party. Wtedy jednak nikt nie spodziewał się, że artysta ma potencjał na zostanie gwiazdą światowego formatu, bo zespół był hałaśliwą punkrockową grupą, która nigdy nie wyszła poza obieg undergroundowy - dodał.
Dziennikarz przypomniał, że pierwsze płyty Nicka Cave’a z The Bad Seeds nie były wielkimi sukcesami komercyjnymi. - Zmieniło się to dopiero po "Let Love In", a zwłaszcza po "Murder Ballads", gdzie znalazł się wielki hit z Kylie Minogue - mówił. - Z punktu widzenia fanów alternatywy Nick Cave pobłogosławił wokalistkę i wpuścił do swojego świata, zaś z perspektywy szerokiej publiczności to on się ogrzał w jej świetle, a ona wydobyła go z undergroundu. Było to jednak w czasie, kiedy Cave był już z pewnością artystą dojrzałym, wiedział czego chce i miał plan związany ze swoją twórczością - powiedział.
- Nick Cave jest także opowiadaczem - mówił Jarosław Szubrycht. - Równolegle z działalnością muzyczną pisał prozę. Później dał się poznać jako bardzo sprawny scenarzysta. Opowiadanie historii jest jego mocną stroną, pozwala sobie jednak na teksty, które są impresjami. Takich utworów będących sugestywnymi obrazami jest więcej na ostatniej płycie, na której historii jest akurat niewiele - dodał.
Nowy album Nicka Cave'a zatytułowany "Live From KCRW" ukazał się 2 grudnia 2013 roku.
***
W "Pop-południu" rozmawialiśmy także z krytykiem filmowym Wojciechem Kałużyńskim o hollywoodzkich remake'ach - w związku z premierą kinową filmu "Oldboy" w rezyserii Spike'a Lee.
Audycję prowadziła Marta Strzelecka.