"Nowy Świat i okolice" Tadeusza Konwickiego
"Warszawski Nowy Świat to mój wszechświat i mała kometa z niedługim ogonem w tym moim własnym wszechświecie" - pisał w 1986 roku Tadeusz Konwicki. Swoją ukochaną ulicę zobaczył po raz pierwszy w 1947 roku, gdy po przeprowadzce z Krakowa do Warszawy trafił do "Czytelnika" - imperium wydawniczo-prasowego stworzonego przez Jerzego Borejszę. Ulokowany przez swego pracodawcę najpierw w Hotelu Bristol, a potem w małym mieszkanku na ulicy Frascati, po kilku latach zamieszkał na ulicy Górskiego, w dużej kamienicy mieszczącej się na tyłach Nowego Światu. Wychylając się z balkonu mógł obserwować Pałac Kultury i Nauki, którego masywny budynek stał się dla niego wielokrotnie opisywanym ("Mała apokalipsa", "Rzeka podziemna, podziemne ptaki") symbolem sowieckiego zniewolenia.
- Konwicki przybył do Warszawy pod koniec lat 40. Zobaczył ją zupełnie zburzoną, ale dostrzegł też ludzi, którzy się w tym mieście na nowo lokalizują, wracają do swojej Warszawy, odbudowują ją. Próbują przetrzeć oczy i uwierzyć, że to jest nadal ich Warszawa. Widzi też ludzi, którzy są tak jak on – napływowi, nie znający tej wcześniejszej Warszawy. Zauważa, jak te lokalności są wchłaniane i tworzą przedziwną specyfikę na nowo odbudowującego się miasta. I to jest taka filozoficzna podbudowa tego projektu. Konwicki, w swoich rzekomo najbardziej warszawskich powieściach, buduje Warszawę 1:1, ale nagle wprowadza czytelnika w przestrzenie, które okazują się jakoś dziwnie rozkwitać tym, co jest jego własne. Co znamy z innych powieści, ale właśnie wileńskich - wyjaśniał dr Przemysław Kaniecki.
Zobacz też: Konwicki: jestem produktem Wileńszczyzny>>>
Tadeusz Konwicki: nie chcę, by czytało mnie wielu ludzi
Inne bardzo istotne w jego życiu i twórczości warszawskie adresy (takie jak Dom Partii, czyli budynek Komitetu Centralnego PZPR przy Nowym Świecie lub siedziba urzędu cenzury na ulicy Mysiej) mijał na trasie swej codziennej wędrówki do "Czytelnika" - najpierw miejsca pracy, a później kawiarni, w której przez lata miał swój własny stolik. Warszawę obserwował i opisywał w swych książkach przez całe życie, gdyż - jak wspominał po latach - "chciałem temu obróconemu w ruiny miastu przydać trochę metafizyki. Starałem się stworzyć kwadrat magiczny z ulic Śródmieścia. Dobierałem ich nazwy: Świętokrzyska, Nowy Świat, Aleje Jerozolimskie, plac Trzech Krzyży. Ta nieszczęsna Warszawa domagała się ode mnie, żeby ją podwyższać, gdzie się da".
- Marcin Wicha napisał żartobliwie, że czasem myśli, iż Konwicki wymyślił Warszawę. Ja bym poszerzył ten dowcip, bo projekt warszawski Konwickiego polega na tym, że on pozwala nam, czytelnikom, wymyślić Warszawę naszą własną. On sam, wpisując swoją Wileńszczyznę w Warszawę, daje czytelnikowi przestrzeń obłaskawiania Warszawy Wileńszczyzną i własnymi lokalnościami. Buduje realność warszawską w swoich powieściach, a na tej realności pozwala nadbudować nasze zapamiętania, szczegóły, wzruszenia i nostalgie - mówił znawca twórczości Tadeusza Konwickiego.
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadziła: Kinga Michalska
Gość: dr Przemysław Kaniecki (Wydział "Artes Liberales" UW, znawca twórczości Tadeusza Konwickiego, autor książki "W pośpiechu" - wywiadu-rzeki z pisarzem)
Data emisji: 17.02.2020
Godzina emisji: 17.30
am