Zaczynający się w tej chwili faktyczny demontaż systemu OFE powinien skłonić Polaków do dodatkowego oszczędzania na starość. Czy tak się stanie? Nie wiadomo. Na pewno byłoby to korzystne dla gospodarki. Teraz bowiem zaczynamy odczuwać brak większych długoterminowych krajowych oszczędności.
Aktywom sektora bankowego w wysokości 1 bln 300 mld złotych o terminie zapadalności powyżej roku odpowiada tylko 400 mld złotych depozytów o terminie zapadalności także dłuższym niż rok. Taka nierównowaga jest bardzo niebezpieczna. Łatwo sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby deponenci zaczęli szybko wycofywać swoje krótkoterminowe oszczędności. Przytoczone dane opublikowano podczas Kongresu Bankowości Detalicznej w końcu ubiegłego roku.
Jak twierdzą bankowcy, największe ryzyko jest związane z finansowaniem długoterminowych kredytów mieszkaniowych. Wartość udzielonych w Polsce kredytów mieszkaniowych to 330 mld złotych. W tym wartość pożyczek we frankach szwajcarskich - to 170 mld złotych. Kredyty te są udzielone najczęściej na 30 lat.
Biorąc pod uwagę różnego rodzaju rekomendacje i przepisy prawne, zarówno krajowe i unijne, które przywiązują coraz większą wagę do poziomu bezpieczeństwa sektora bankowego, może się wkrótce okazać, że banki w Polsce mogą stanąć przed barierą uniemożliwiającą im rozwijanie akcji kredytowej.
Zwłaszcza, że Polacy stają przed poważnymi wyzwaniami. Reforma systemu OFE oraz zapaść demograficzna pokazują, że konieczne jest dodatkowe oszczędzanie na starość. Tymczasem, jak wynika z badań BGŻ Optima, aż 98 procent naszych oszczędności na starość to środki zgromadzone w OFE.
A przecież w ten poniedziałek połowa naszych środków z OFE trafia do ZUS.
Tak więc konieczne jest dodatkowe oszczędzanie na starość w III. filarze. Drugie wyzwanie to oszczędzanie na mieszkanie. Tu są pomysły powołania kas mieszkaniowych, gdzie byłyby gromadzone długoterminowe oszczędności. W obu przypadkach potrzebne są podatkowe zachęty dla oszczędzających. Na Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego już je mamy (zryczałtowany PIT w wysokości 10 procent przy wypłacie środków z IKZE, oraz wpłata na IKZE do odliczenia od podstawy opodatkowania). Tymczasem kasy mieszkaniowe jeszcze nie istnieją.
To wszystko jednak za mało. Ulgi i zachęty powinny być większe, na przykład każda długoterminowa lokata Kowalskiego powinna dawać ulgę podatkową (postulat Związku Banków Polskich).
Ważne jest także to, aby Kowalski ufał sektorowi finansowemu. Aby wiedział, że pieniądze, które mu powierza są bezpieczne, a państwo poprzez swoje organy nadzorcze gwarantuje, że nie rozpłyną się one w powietrzu.
Na razie jednak zachęty do oszczędzania są za małe, a ciągłe wychodzenie na wierzch nieuczciwych praktyk stosowanych przez sektor finansowy wobec klientów nie przekonują Polaków do długoterminowego oszczędzania. Sam strach o "biedną" starość nie wystarczy.
Robert Lidke