Ignacy Gogolewski: wszyscy jesteśmy aktorami
29:33 Owzk 16.062021.mp3 Jubileuszowe spotkanie z Ignacym Gogolewskim (O wszystkim z kulturą/Dwójka)
W 1953 roku Ignacy Gogolewski ukończył wydział aktorski PWST w Warszawie i wkrótce został zaangażowany do stołecznego Teatru Polskiego. Na tej scenie miał miejsce debiut teatralny naszego jubilata. Dziś, po blisko 70 latach pięknej, choć niepozbawionej dramatycznych zwrotów kariery, świętuje swoje 90. urodziny.
- Przyznam się, że ta dziewięćdziesiątka jest troszkę taka obciążająca. Tyle różnych zdarzeń się wydarzyło - opowiadał Ignacy Gogolewski. - Aktorstwem zacząłem się interesować w czasie studiów, więc można powiedzieć, że to taka dobra siódemka z zerem. Jednak nie próżnowałem w ciągu tych siedemdziesięciu lat pracy.
Jak wspominał, początki aktorstwa zaczęły się w radiu. - Zapraszano nas jeszcze jako studentów. Trzeba było przeczytać jakiś fragment czy informację. To była dla nas ogromna przyjemność, nie mówiąc o tym, że taki maleńki zastrzyk finansowy był bardzo miły - zaznaczył.
Czytaj też:
- Michał Melina, ówczesny dyrektor Teatru Polskiego Radia, zaprosił mnie do studia. "Niech pan będzie łaskaw powiedzieć nam Aleksander hrabia Fredro - Rewolwer". No więc powiedziałem. Poprosił mnie jeszcze raz, "ale tak swobodnie, bez nasilenia głosu". Powtórzyłem. Myślałem, że dostanę jakieś zadanie, a okazało się, że to próba głosu. Jednak po tygodniu asystent zadzwonił, że dyrektor Melina ma dla mnie słuchowisko – 60 stron tekstu. "Będziemy nagrywać za tydzień, niech pan będzie łaskaw przygotować się". Nagrałem to słuchowisko, a potem już posypały się następne - wspominał Ignacy Gogolewski.
Aktor wcielił się również rolę Antka Boryny w "Chłopach" w reżyserii Jana Rybkowskiego, a także Bielajewa w sztuce Turgieniewa "Miesiąc na wsi". Prawdziwy rozgłos przyniosła mu jednak rola Konrada w "Dziadach" w reżyserii Aleksandra Bardiniego. Miał wówczas zaledwie 24 lata. Wcześniej postać tę grali aktorzy powyżej czterdziestki.
- Zanim doszło do tych "Dziadów", to w 1954 roku przed wakacjami Bardini wyciągnął mnie spośród młodych ludzi i powiedział "słuchaj, Ignacy, przypomnij sobie IV część Dziadów". Wiedziałem, że Jasiukiewicza zaproszono do roli Konrada, więc pomyślałem, że pewnie ja zagram Gustawa. I gdy zbliżała się 100. rocznica Mickiewicza, zdecydowano: gramy "Dziady".
Czytaj też:
Jednak tuż przed premierą Stanisław Jasiukiewicz poważnie zachorował. Wówczas zdecydowano, że Ignacy Gogolewski zastąpi Jasiukiewicza i wcieli się zarówno w Gustawa, jak i Konrada. - Tutaj zaczęła się niebywale ciężka praca. Dzień w dzień po parę godzin chodziłem po Ogrodzie Saskim, machałem rękami i opowiadałem coś. W domu też. Babcia Katarzyny Łaniewskiej pytała "co on w tej łazience ciągle powtarza Samotność, cóż po ludziach – ja to już umiem na pamięć, a on to powtarza i powtarza" - wspominał jubilat.
Ignacy Gogolewski był też aktorem innych warszawskich teatrów: Dramatycznego, Współczesnego i Narodowego. Na swoim koncie ma także wiele ról w słuchowiskach Teatru Polskiego Radia. Jak mówi, przez całe życie za rękę prowadzi go Opatrzność, której również zawdzięcza swoją aktorską karierę.
- Jest ta chęć zagrania: jeszcze jeden, i jeszcze jeden. Ale ja bym powiedział, że nie pod każdym względem. Nigdy nie zagrałem Hamleta, który jest marzeniem każdego aktora, jednak zagrałem wiele innych ciekawych ról. Trzeba mieć też umiar i gdyby jakiś reżyser teraz powiedział "wystawię z tobą Hamleta, zagrasz?", powiedziałbym, że nie, dziękuję - podkreślił Ignacy Gogolewski. - Jestem usatysfakcjonowany i uważam, że mojego artystycznego życia, moich oczekiwań i pragnień nie zmarnowałem.
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadziła: Małgorzata Szymankiewicz
Gość: Ignacy Gogolewski (aktor)
Data emisji: 16.06.2021
Godzina emisji: 17.30
am