- Onyx jest zbudowany z pilśni, szmat, blachy, czasem z pustaków, pełen przybudówek i nadbudówek - opowiadał Wojciech Tochman. - W domach i szałasach ludzie żyją w ogromnej ciasnocie. W małym 8-metrowym pokoju mieszka cała 20-osobowa rodzina wielopokoleniowa. Muszą spać w turach albo po prostu na ulicy. Zwykle w tych domach nie ma bieżącej wody, a z dostępem do toalety problem jest w całej okolicy - mówił.
Dużym problemem dzielnicy są częste pożary. - Slums jest materiałem łatwopalnym - powiedział reportażysta. - Przyczyną pożarów zwykle jest nielegalnie podłączona instalacja elektryczna, ale nierzadko podpaleń slumsów dokonują "nieznani sprawcy". Wykorzystują to oczywiście zwolennicy likwidacji slumsów lub właściciele ziemi, czyli z reguły miasto lub państwo. W publicznym dyskursie zresztą używa się eleganckiego sformułowania, by nazwać takie miejsce: „osiedle nielegalnych osadników” - dodał.
Na stronie wydawnictwa Czarne czytamy: "wszyscy coraz więcej podróżujemy, coraz więcej fotografujemy świat. Ale nie widzimy tego, o czym pisze Tochman, i co fotografuje Wełnicki. Tego, co pod powierzchnią: cierpienia i bólu. Bo się na nie uodporniliśmy. Tochman odwraca obiektyw, przygląda się nam, ale i sobie, naszemu spojrzeniu na tragedię, na Innego, i dokonuje odnowienia empatycznej więzi". - Z pewnością moja książka wzbudzi u czytelnika emocje. Zresztą już teraz widać w Internecie, że są to emocje bardzo skrajne. Część ludzi zupełnie odrzuca tę książkę - mówił autor. - Chcę za pomocą "Eli, Eli" zaprosić do rozmowy. Jestem jednak pewien, że jeśli do niej dojdzie, nie będzie to rozmowa łatwa - powiedział.
Audycję prowadziła Katarzyna Nowak.
mc