- Zaistniałam i rozwijałam się u Józefa Szajny w Teatrze Studio w warszawskim Pałacu Kultury – wspomina Irena Jun, gość audycji Portret słowem malowany,
Pierwsza rola aktorki w przedstawieniu „Replika” Józefa Szajny była bardzo charakterystyczna. Nie eksponowała urody aktorki i jej talentu.
- Zrozumiałam, że wcale nie pragnę długich rzęs i pięknych toalet – tłumaczy gość Anny Retmaniak. – Tylko, że mogę mieć łysą głowę i brodzić w wodzie – dodaje Irena Jun.
Według aktorki, pierwsza rola był odkryciem formy, ale i odkryciem człowieka w aktorze. Józef Szajna, który zachęcił Irenę Jun do takiego eksperymentu już na samym początku kariery, zaważył na całym jej aktorskim życiu.
- Krytycy dziwili się nam, aktorom akceptującym oszpecenie dla roli – podkreśla Irena Jun. – Ale my za wszelka cenę chcieliśmy zaistnieć u Szajny – dodaje aktorka.
W rozmowie z Anną Retmaniak podkreśla, że takie podejście do pracy jest dla aktora bardzo naturalne i wręcz niezbędne.
- Widzowie mi współczuli, że muszę chodzić z pudełkiem na głowie, a to było konieczne dla roli i mnie nie dziwiło – stwierdza aktorka.
Mistrzyni słowa, mistrzyni poezji i atmosfery poetyckiej
- Irena to człowiek dla którego przeznaczeniem jest słowo – podkreśla wieloletni kolega aktorki, Wiesław Komasa.
Według Komasy, Irena Jun ma dar, którym obdarzeni są już nieliczni. Jest świadoma swoich umiejętności i ku uciesze widzów umiejętnie potrafi je wykorzystać.
(ah)
Aby wysłuchać materiału, wystarczy kliknąć "Aktorka monogamiczna" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.