- Urodziłem się w dniu szczególnym, bo w święto narodowe 11 listopada 1933 roku. Mieszkaliśmy wówczas na terenie rafinerii ropy naftowej w Czechowicach, gdzie ojciec był księgowym. Nie tylko tam mieszkaliśmy, ale tam też się urodziłem, bo wówczas dzieci przychodziły na świat w domach, a nie szpitalach – opowiada Stanisław Janicki.
Innych opowieści z cyklu "Zapiski ze ..." słuchaj w serwisie moje.polskieradio.pl >>>
Rodzina przyszłego miłośnika kina żyła dostatnio, choć nie bez smutku. Mama małego Stasia i jego starszego brata Adama była chora na gruźlicę. Dzieciom ze względu na niebezpieczeństwo zarażenia się nie wolno było się z nią widywać. Gdy trafiła do otwockiego sanatorium cała rodzina przeniosła się do tego podwarszawskiego miasteczka, nowy dom mieścił się przy ulicy... 11 listopada.
W niedalekiej Warszawie Stanisław Janicki po raz pierwszy wybrał się do kina. - Ojciec nas zabrał. Dobrze zacząłem. To była "Królewna Śnieżka" kolegi Walta Disneya. Potem nigdy go nie widziałem, ale wciąż pamiętam doskonale, scena po scenie, a piosenka "Hej ho – hej ho do pracy by się szło” przez lata było moim hymen – opowiada bohater "Zapisków ze współczesności” podkreślając, że było to bardzo ważne dla niego wydarzenie.
Stanisław Janicki (ur.1933) to reżyser filmów dokumentalnych, krytyk, historyk kina. Największą popularność przyniósł mu nadawany w latach 1967 - 1999 w Telewizji Polskiej program "W starym kinie", w którym prezentowano starsze produkcje filmowe poprzedzone przedmową Janickiego.
W latach 1959-70 był redaktorem miesięcznika "Film", a w latach 1970-74 współpracował z magazynem filmowym, "Kino". Jest autorem wielu książek o tematyce filmowej.
Na gawędę Stanisława Janickiego zapraszamy od poniedziałku do piątku (18 - 22 lutego) o godz. 11.45.
