Sławomir Fabicki, ceniony reżyser i scenarzysta, filmów nie tworzy zbyt często. Jednak od czasu, gdy jego etiuda szkolna z 2001 r. "Męska sprawa" zyskała nominację do Oscara, Fabicki mocno zaznacza swoją obecność w kinie kolejnymi tytułami. Zrealizowany w 2005 r. film "Z odzysku" zauważony został nie tylko na festiwalu w Gdyni (Złote Lwy za zdjęcia i montaż), ale też w Cannes (Nagroda Jury Ekumenicznego). Najnowszy film reżysera bierze udział w konkursie międzynarodowym tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
"Miłość" to najdojrzalsze dzieło twórcy, dowód reżyserskiej precyzji i niezwykłego podejścia do aktora. W rolach głównych zagrali: Julia Kijowska i Marcin Dorociński, w rolach drugoplanowych - Adam Woronowicz, Dorota Kolak i Marian Dziędziel. – Ten film jest kameralny, skupiony na aktorach, niespektakularny, to film twarzy, film portretu ludzkiego – mówił w Dwójce Sławomir Fabicki.
Tak jak w "Męskich sprawach", a później w filmie "Z odzysku", tak i teraz w "Miłości" naświetlane są emocje, dla których ekran bywa bezwzględny. Najnowszy film Sławomira Fabickiego to historia skomplikowanej relacji małżeńskiej Marii i Tomka, trzydziestolatków, którym pozornie nie brakuje niczego do szczęścia. Maria odnosi sukcesy zawodowe, Tomek również spełnia się w swojej pracy. Wspólnie urządzają mieszkanie, spodziewają się dziecka. Wydaje się, że nic nie jest w stanie zburzyć ich związku. Maria jednak zataja pewne wstrząsające wydarzenie, które zmienia nie tylko ją, ale także ich związek. Miłość tych dwojga zostaje poddana długotrwałej próbie. – Myślę, że ten film jest bardziej dla ludzi po trzydziestce. Każdy widz będzie jakoś filtrował tę historię przez siebie – opowiadał reżyser.
Czy ta opowieść jest dowodem na istnienie miłości? – Ciężko jest mówić o miłości, ona jest niedefiniowalna.
Audycję z cyklu "W Dwójce raźniej" prowadziła Magdalena Juszczyk.