Demoniczna gra z innymi i samym sobą
Bohater dramatu Jan Nowak (w tej roli Jerzy Radziwiłowicz), który w szpitalu psychiatrycznym odkrył w sobie talent do kopiowania wybitnych dzieł malarstwa, spotyka marszanda, który chce dla własnych korzyści pokierować jego dalszą karierą. -Będziesz się nazywał Nikt, dlatego że czujesz się jednym z rzeszy maluczkich, nikim, czyli każdym, rozumiesz? - bezpardonowo zwraca się w jednej z kluczowych scen młody marszand do już zmęczonego życiem malarza. Chwilę później wysypuje z papierowej torby kilka książek: Biblię, "Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego i "Pod wulkanem" Malcolma Lowry'ego. -Oto kanon twoich lektur, twoi przewodnicy duchowi - dodaje marszand, dzięki któremu amator malarz po pewnym czasie staje się sławny, ale jednocześnie traci kontrolę nie tylko nad swoją twórczością, ale i życiem.
W imię sukcesu i stabilizacji...
-To dramat o utracie tożsamości i wolności w imię sukcesu i stabilizacji - powiedziała przed premierą reżyser Bożena Suchocka. -To, co proponuje marszand malarzowi, to specyficzny układ, w którym artysta odnosi powodzenie w swojej karierze artystycznej, ale ceną za to jest właśnie utrata wolności i tożsamości. Zaczyna się walka o duszę - mówiła, podkreślając moralny i metafizyczny wymiar przedstawienia.
"Kreacja"zdjęcie z próby, fot.Andrzej Wencel (źr. mat.teatru)
W spektaklu, odwrotnie niż w sztuce Iredyńskiego, Suchocka zmienia wiek bohaterów. Jan Nowak staje się dojrzałym, blisko sześćdziesięcioletnim mężczyzną, a marszand młodym, pełnym wigoru, człowiekiem.
Jak tłumaczyła reżyser, ten zabieg ma wskazać na obecne w naszych czasach zjawisko kultu młodości i tego, że młodzi ludzie, często bez zastanowienia, kierują losami innych. -W ten sposób chciałam podjąć wątek odpowiedzialności młodych osób, które często podejmują kluczowe decyzje w różnych dziedzinach życia - mówiła reżyser.
-Malarz realizuje dzieła, które są podpowiedziane i zamówione przez znającego rynek sztuki marszanda. Widzi w nim człowieka niebezpiecznego, który niszczy jego duszę. W końcu podejmuje temat Męki Pańskiej i by go zrealizować ukrzyżowuje marszanda - wyjaśniał Jerzy Radziwiłowicz.
"Młody gniewny"
Ireneusz Iredyński był uważany za jednego z najbardziej oryginalnych "młodych gniewnych" pisarzy debiutujących po październiku 1956 r. W jednym z wywiadów z 1971 r. powiedział, że pisze "ciągle jedną i tę samą sztukę". -Wszystkie moje sztuki są o przemocy, takiej czy innej, ale o przemocy. To wisi w powietrzu, nosimy to w sobie, nie potrzeba być nawet szczególnie uczulonym medium (...). To fascynacja i odraza, zapatrzenie i lęk, wiwisekcja i prześmiewanie, nadzieja i rozpacz"- mówił pisarz. "Kreację" Iredyński napisał w 1984 r., ale jak zapewniła reżyser, jej treść, ze względu na poruszane w niej ponadczasowe kwestie wolności i tożsamości, odnosi się także do czasów współczesnych.
Premira spektaklu odbędzie się w piątke ( 10 września). W roli głównej wystąpi Jerzy Radziwiłowicz. W spektaklu zagrają też aktorzy młodego pokolenia: Anna Gryszkówna i Marcin Hycnar.
Spektakl, poza piątkową premierą, będzie także grany 11 i 12 oraz 25 i 26 września na deskach sceny Studio Teatru Narodowego.