Amerykańska prasa obsypała film pochwałami. "Rewelacja", "najlepszy film wakacji", "zaskakujący i błyskotliwy", "Allen w szczytowej formie", "żywiołowa komedia", "cała obsada fantastyczna" - to określenia z recenzji takich pism jak: "New York Times", "New York Observer", czy "Rolling Stone".
Mieszkanka Manhattanu Jasmine (w tej roli Cate Blanchett) to kobieta nawykła do wygodnej egzystencji u boku męża-biznesmena Hala (Alec Baldwin), do świata luksusowych rezydencji, limuzyn, do kolacji w drogich restauracjach Nowego Jorku i zakupów w butikach znanych projektantów. Kiedy Hal zostaje zatrzymany pod zarzutem malwersacji, a konta małżonków zablokowane, uporządkowane życie Jasmine z dnia na dzień zmienia się nie do poznania.
– To jest dla mnie bardziej dramat, niż komedia. Pomijając fakt, że większość filmów Woody’ego Allena są to komediodramaty, to większość ważnych filmów, które są bardziej dramatami niż komedią już nakręcił. Wydaje mi się, że ta druzgocąca krytyka, z która się spotkał po swoim ostatnim filmie jest jednak niezasłużona – mówił w "Pop-południu" Błażej Chrapkowicz.
– Jest to niezwykle gorzkie kino, mimo tego, że można świetnie bawić, są momenty zabawne i dowcipne, jak zwykle u Allena bardzo inteligentne – podkreślał w rozmowie Paweł Felis.
Kadr z filmu "Blue Jasmine", foto: Kinoswiat.pl
W "Pop-południu” o filmie rozmawiali Błażej Chrapkowicz oraz Paweł Felis.
W audycji Piotr Matwiejczuk opowiedział nam też o muzycznym autoportrecie Boba Dylana. Pretekstem do rozmowy był album "Another Self Portrait".
W "Pop-południu” usłyszeliśmy również relację Marcina Bartnikowskiego z Festiwalu w Edynburgu.
Audycję przygotowała Marta Strzelecka.
WŁ