Nie bardzo lubię, gdy klasyfikuje się mnie jako dyrektora, bo to takie urzędnicze stanowisko. Nawet dyrektora teatru w małym stopniu uważa się za artystę, a któż z nas nie chciałby być artystą. Ja myślę o sobie głównie jako o reżyserze.
Tak o swojej pracy w archiwalnym nagraniu mówił Zygmunt Hübner. Człowiek, który przez wiele lat kierował Teatrem Powszechnym w Warszawie, w opinii swoich współpracowników zajęcie to podniósł do rangi sztuki.
- Hübner kojarzył się z wiedzą, humanizmem, harmonią, spokojem, poczuciem stylu i dobrym gustem - wspominała Krystyna Janda. - Miało się poczucie, że wszystkie decyzje podejmuje sam. Zwracał uwagę jak się gra na scenie. Robił uwagi po każdym spektaklu - dodała. Aktorka, która spotkała się z reżyserem w Teatrze Powszechnym w Warszawie, opowiadała, że Hübner potrafił poświęcić dużo czasu pozornie drobnym sprawom: - On pytał mnie o wychowanie dzieci, sposób ubierania się. To szalenie zbliżało...
Ta serdeczność w relacjach z ludźmi w pewien sposób była skontrastowana z dobieranym przez niego repertuarem. O przedstawieniach wystawianych w Teatrze Powszechnym mówiono, że mają w sobie "coś z ryb". - To był repertuar szlachetny, zimny, skandynawski. Nawet jeśli to był literacki wybór na niższym poziomie, to uszlachetniony, bardzo często tłumaczony na nowo - podkreślała Krystyna Janda.
W audycji Jacka Wakara Zygmunta Hübnera wspominali także aktor Władysław Kowalski, scenograf Paweł Dobrzycki, kierownik literacki Cezary Niedziółka, a także Tadeusz Nyczek, który opowiedział m.in. o czasach dyrekcji Hübnera w Starym Teatrze w Krakowie.
Zygmunt Hübner – aktor, który ukradł film
Audycję przygotował Jacek Wakar.
bch