Kiedyś styczeń to był luty, a sierpień nazywano stojączką

Ostatnia aktualizacja: 25.02.2014 19:00
- Dawniej było spore zamieszanie z nazwami miesięcy. Po pierwsze było ich więcej niż dzisiaj. Po drugie pojawiały się w innej kolejności - opowiadała językoznawczyni Agata Hącia w audycji poświęconej związkom między pogodą i językiem polskim.
Audio
  • Kiedyś styczeń to był luty, a sierpień nazywano stojączką (Nasz język współczesny/Dwójka)
Kiedyś styczeń to był luty, a sierpień nazywano stojączką
Foto: Glow Images/East News

Samo znaczenie słowa "pogoda" bywa równie kapryśne jak ona sama. Dziś z reguły to wyraz neutralny, oznaczający ogół zjawisk atmosferycznych w jakiejś chwili. Dlatego mówimy, że pogoda jest dobra lub zła, podczas gdy niektórzy wciąż używają na określenie pierwszej samego słowa "pogoda" (zgodnie z jej pierwotnym znaczeniem), na określenie drugiej zaś - "niepogoda". Taką właśnie formą posłużył się Jarosław Iwaszkiewicz: "Niebo się znowu okryło chmurami i zaczął kropić deszcz, nie bardzo zresztą gwałtowny, ciepły i zapowiadający długą niepogodę".

Konkretne zjawiska pogodowe zachodzące w przyrodzie znalazły znakomite odbicie chociażby w nazwach miesięcy. - Słowo "luty" kiedyś oznaczało srogi, dziki, okrutny - zwracała uwagę Agata Hącia. Tak też ludzie postrzegali tę zimową porę roku. Z kolei sierpień dawniej nazywano stojączką, również ze względu na specyficzną dla tego miesiąca aurę. - Stojączka wzięła się stąd, że to był czas tuż po żniwach, kiedy przyroda osiągnęła pełnię dojrzałości i wtedy wszystko stało - wyjaśniała językoznawczyni.

Gospodarskie skojarzenie wpłynęło też na nazwę stycznia, przez naszych przodków nazywanego czasem tyczniem. - Po prostu wtedy na wsiach ludzie stawiali tyki - tłumaczyła Hącia.

Co ciekawe rok nie zawsze zaczynał się od stycznia: - Pierwszy miesiąc nowego cyklu to był albo ledzień, albo prosiniec, albo styczeń, albo tyczeń, albo luty. Z kolei drugi miesiąc nosił takie nazwy jak jacień, luty, styczeń, sieczeń albo strompacz. Panowało w tej dziedzinie duże zamieszanie...

A dlaczego lato jest latem? Bynajmniej nie z powodu słońca i gorąca. Więcej na ten temat w nagraniu audycji "Nasz język współczesny". Udział w niej wzięli językoznawcy: Agata Hącia i Jarosław Łachnik.

Audycję przygotowała Małgorzata Tułowiecka.

bch/jp

Czytaj także

Co mają wspólnego "dywagacje" z "wagarami"?

Ostatnia aktualizacja: 29.01.2014 12:00
Czy możemy powiedzieć, że placek jest "bilateralny"? Czym jest "trybuszon"? Jakie są właściwe znaczenia słów "oportunista" i "resentymenty"? O trudnych wyrazach rozmawialiśmy w audycji z cyklu "Nasz język współczesny".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Nicpoń" może pomóc polskiej gospodarce

Ostatnia aktualizacja: 21.02.2014 08:00
– Jeśli będziemy umieli lepiej się komunikować, zbudujemy nie tylko prawdziwą wspólnotę, ale też staniemy się bogatszym społeczeństwem – mówił w Dwójce Krzysztof Dudek, dyrektor Narodowego Centrum Kultury, które organizuje uroczystą galę 21 lutego – w Międzynarodowym Dniu Języka Ojczystego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polszczyzna na fali. Dwójka na Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego

Ostatnia aktualizacja: 20.02.2014 14:40
Ile jest słów w polszczyźnie? Co mają wspólnego "dywagacje" z "wagarami"? I dlaczego Bohun nie mógł "pohańbić" Heleny? Z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego przypominamy audycje z Dwójkowego cyklu "Nasz język współczesny". Jedyny taki poradnik językowy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Domem Iwaszkiewiczów rządziły zwierzęta

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2014 17:00
- W domu panowała "nadmiłość” do zwierząt. Był kot cioci, dwa psy, psy przybłędy. Przyjeżdżały też takie „taniutki”, trochę pomieszkiwały. Jak w starym dworze... - o atmosferze willi Iwaszkiewiczów w Stawisku opowiadała w Dwójce Maria Iwaszkiewicz, córka jednego z najwybitniejszych polskich prozaików.
rozwiń zwiń