- Ta nagroda szczególnie mnie cieszy, bo przyznają ją koledzy - powiedział laureat w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim.
Artur Reinhart przyznał, że w pracy nad "Wenecją" najtrudniej było wybrać chatrakter zdjęć tak, żeby nie były nowoczesne, a osadzone w epoce. - Wydaje mi się, że to się udało, że te zdjęcia są poetyckie i wpasowane w historię, ale trudno mi oceniać, bo ja nie mam dystansu - przyznał.
Część akcji filmu rozgrywa się w piwnicy zalanej wodą, która ma zastąpić Markowi, głównemu bohaterowi, niezrealizowane marzenie o podróży do prawdziwej Wenecji.
Kręcenie w takim pomieszczeniu było nie lada wyzwaniem. - Dla mnie to w konsekwencji oznaczało, że wszystko było do góry nogami. Normalnie stawiam światło na ziemi, a tam trzeba było wieszać od góry. No i gdzieś podziać kable, żeby dzieci miały zapewnione bezpieczeństwo i swobodę ruchów - opowiadał operator w Trójce.
Reinhart przyznał, że jego praca jest w rzeczywistości ciężką pracą fizyczną. - Operator wjeżdża na plan jako pierwszy i zjeżdża jako ostatni - podsumował.
Było warto! Na gali Orłów film "Wenecja" nagrodzono też za kostiumy, scenografię i dźwięk. Artur Reinhart za zdjęcia do tego filmu został także nagrodzony Złotą Żabą na festiwalu Camerimage oraz Złotym Lwem.
Zapraszamy do obejrzenia zwiastuna filmu:
Operator zapowiedział, że to nie był ostatni projekt, który zamierza realizować wspólnie z Janem Jakubem Kolskim (reżyserem, "Wenecja" to ich pierwsze wspólne dzieło).
- Wszyscy obstawiali, że będziemy się kłócić, że będą jakieś boje, a było wręcz przeciwnie, pokochaliśmy się i mam nadzieję, że będą z tego dzieci, jesteśmy umówieni na kolejny film - zapewnił słuchaczy Trójki.
Audycji "Fajny film wczoraj widziałem" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 10.30. Zapraszamy.