Filmy zza południowej granicy mają w Polsce wielu wielbicieli, a tak się składa, że na początku roku do kin wchodzą dwa filmy wybitnych przedstawicieli tej kinematografii. Od 4 stycznia można zobaczyć film "Cztery słońca" w reżyserii Bohdana Slámy. To opowieść o współczesnej rodzinie, walczącej ze swoimi słabościami, frustracjami i pokusami. Sláma patrzy na bohaterów wnikliwie, ze zrozumieniem, właściwym Czechom dystansem i poczuciem humoru, tworząc film w tradycji najlepszych dzieł słynnego Mike'a Leigh.
Bohdan Sláma wyjaśnił, że główny bohater "Czterech słońc", Jára reprezentuje wszystkie jego porażki, ludzkie upadki, ale także ojcowską miłość i miłość do rodziny. - Po tragiczniej śmierci syna byłem przytłoczony obwinianiem siebie za wszystkie momenty, kiedy byłem złym ojcem, za wszystkie rzeczy, których dla niego nie zrobiłem, gdy dorastał. W głowie powtarzałem sobie bez końca nasze rozmowy. Z tego doświadczenia narodził się bohater mojego filmu - opowiadał autor "Dzikich pszczół".
Zdaniem reżysera jesteśmy nieprzystosowani do dzisiejszego świata. - W społeczeństwie mamy, co prawda, zasady, według których powinniśmy żyć, ale przekraczamy je, bo mamy też poczucie nadmiaru wolności. Pozwalamy sobie na zbyt wiele. W naszych czasach chętnie korzystamy z wolności, wybieramy pewne jej aspekty, ale odrzucamy odpowiedzialność za skutki, które ona niesie - oceniał Bohdan Sláma
Bartosz Żurawiecki zauważył, że Sláma odróżnia się od kolegów ze swojego pokolenia, gdyż najmocniej w jego twórczości obecna jest rozpacz. Jego filmy są najbardziej depresyjne, a humor, który zawierają, okazuje się bardzo gorzki. A jaka jest ta rozpacz? Zdaniem gościa radiowej Dwójki: cicha, intymna, przeżywana wewnętrznie; nikt jej nie wykrzykuje całemu światu.
Wojtek Kałużyński podkreślił, że w "Czterech słońcach" reżyser uchwycił smutną, szarą rzeczywistość z bezrobociem, alkoholem i narkotykami. Jego zdaniem coraz więcej czeskich filmów odchodzi od tragikomicznego "przepisu na kino”, stosowanego przez poprzednie pokolenie reżyserów i próbuje opisywać rzeczywistość "taką, jaka ona jest”. Dlatego coraz częściej nowe filmy z Czech zaskakują nas swoją goryczą.
A jak czeskie kino ocenia reżyserka Agnieszka Holland, która tam studiowała? O tym w dźwięku.
Audycję prowadziła Anna Fuksiewicz.