Andrzej Jakimowski/screen wideo
Andrzej Jakimowski przyznaje w Czwórce , że zanim rozpoczął pracę nad filmem, próbował wczuć się w role osób niewidomych, m.in. zakładając sobie na oczy ciemną opaskę. – I tak nie wiedziałem, co czują ci ludzie, bo zamknięcie oczu po prostu nie wystarczy – mówi w Czwórce Jakimowski. – To było pouczające doświadczenie, ale cała sytuacja psychiczna była zupełnie inna. My możemy po prostu otworzyć oczy, więc dowiemy się tak naprawdę, jakie to uczucie, nie móc tego zrobić.
Jakimowski uważa, że od osób niewidomych, widzący mogą się wiele nauczyć. – Ci ludzie w życiu radzą sobie nierzadko doskonale – mówi reżyser. – Sytuacja życiowa zmusza ich do rozwijania wyobraźni.
"Imagine" to wzruszająca i urzekająca historia Iana, instruktora osób niewidomych, który przybywa do jednego z ośrodków w Lizbonie, by uczyć młodych pacjentów trudnej sztuki orientacji w przestrzeni. To nie jest jednak film o ułomności, czy niepełnosprawności. Wręcz przeciwnie – dotyczy ludzi, którzy często widzą więcej od osób zdrowych.
W główne role wcielili się widzący aktorzy. – To było prawie niewykonalne zadanie – wspomina Jakimowski. – Wiadomo było, że kiedy będą występować obok prawdziwych niewidomych, często na zbliżeniach, prawda wyjdzie na jaw. Jednak Edward i Aleksandra (Edward Hogg i Aleksandra Maria Lara – przyp. aut.) zrobili tak ogromny wysiłek, włożyli tyle pracy, by prawdziwie oddać niewidome postaci, że przyniosło to efekt.
By dowiedzieć się więcej o problemach osób niewidomych, a także poznać historię powstawania filmu "Imagine", posłuchaj nagrania rozmowy z Andrzejem Jakimowskim ze "Stacji Kultura" , albo obejrzyj wideo ze studia Czwórki.
Audycji można słuchać na antenie Czwórki od poniedziałku do piątku, po 11.
(kd)