Nazywano go księciem poetów, debiut porównywano do debiutu Adama Mickiewicza, a dzieło jego życia "Kwiaty polskie" zestawiano z "Panem Tadeuszem". Napisał wiele wierszy i piosenek, które przeszły do legendy.
W dwudziestoleciu międzywojennym było wiele ataków na Tuwima, w szczególności w prasie prawicowej. Atakowano go za wszystko: za pochodzenie, za poezję i za postawę polityczną. – Żyjąc w tym strachu i mimo tego strachu podejmował kolejne wyzwania, kolejne walki – opowiadał Mariusz Urbanek. Zarzucono mu propagowanie pornografii, wyuzdanie i deprawowanie młodzieży. Z tego powodu na Uniwersytecie Warszawskim odbywały się manifestacje.
W wierszu "Do prostego człowieka" Tuwim pisał o początkach faszyzmu i gloryfikacji wojny, przestrzegając przed zbytnią ufnością wobec władzy. – W Europie dało się odczuć najpierw we Włoszech, a potem w Niemczech falę faszyzmu. Takie brunatnienie obyczajów i klimatu. Tuwim napisał wiersz protestujący, wzywając ludzi, żeby nie dali się oszukiwać – podkreślał w rozmowie gość Dwójki.
Tuwim powiedział: "Jestem Polakiem, bo tak mi się podoba". To z jego wiersza prof. Miodek wziął tytuł cyklu swoich programów - "Ojczyzna polszczyzna". W pierwszej kolejności ojczyzną dla Tuwima był język, kraj też, ale z języka nie można go było wyrzucić. – Próbowano go wypchnąć z kraju, próbowano mu odmówić prawa do bycia członkiem narodu polskiego i z tym musiał się przez całe życie zmagać – mówił w "Sezonie na Dwójkę" Mariusz Urbanek.
Gościem "Sezonu na Dwójkę" był Mariusz Urbanek autor książki "Tuwim - wylękniony bluźnierca".
Zapraszamy do wysłuchania audycji, którą przygotował Witold Malesa.
WŁ