- Gdy dowiedziałem się o istnieniu tych dzienników, pomyślałem, że to będą uczuciowe zapiski w stylu piosenek Osieckiej, tym bardziej, że prowadziła je od wczesnej młodości - powiedział prof. Andrzej Zieniewicz, autor wstępu do "Dzienników". - Właśnie tego się spodziewałem, oczywiście z poprawką na inteligencję i poetyckie talenty. Tymczasem to coś zupełnie innego. Ten dziennik zaczyna 13-latka, która bardzo dobrze wie, na jakim świecie żyje, rozumie bliższe i dalsze tło społeczne, polityczne i historyczne - dodał.
>>> Agnieszka Osiecka w Radiach Wolności
Ze względu na młody wiek diarystki egzaltacji jest jednak w tych zapiskach całkiem sporo. - Ta egzaltacja będzie jeszcze trwać w życiu Osieckiej - mówiła Marta Dobromirska-Passent z Fundacji "Okularnicy", opiekunka spuścizny literackiej pisarki. - Będzie jednak zmieniać się z wiekiem, gdy autorka czym innym będzie żyć i co innego będzie ją poruszać. To przecież nie był typ kobiety miałkiej i obojętnej na otoczenie - powiedziała. Prof. Andrzej Zieniewicz zauważył, że ta egzaltacja od początku wiązała się z dojrzałym spojrzeniem. - Są oczywiście w dzienniku młodej Osieckiej uwagi o Jurku, które przechodzą w uwagi o Staśku, te jednak kontrapunktowane są uwagami na temat czytanego Czechowa, dyskutowanego problemu filozoficznego oraz prywatki na Saskiej Kępie - mówił. - To wszystko jest nieprawdopodobnie spójne. Dostajemy fantastyczny obraz nastoletniej egzystencji, spisywany przez osobę, która umie to robić. Ma straszny apetyt na życie, a zarazem kształci swoje pióro. To naprawdę szczęśliwa diarystka - powiedział.
- Mnie najbardziej zaskoczyło to, że Osiecka, nie mając właściwie wzorów (nie ma u nas tradycji wydawania zapisków nastoletnich panienek), dobrze wiedziała, jak się pisze dzienniki - mówiła Karolina Felberg, która zapiski poetki opracowała i opatrzyła przypisami. - Myślę, że osoby pilnie śledzące twórczość Agnieszki Osieckiej od dawna wiedziały o tych dziennikach, bo ona sama wspomniała o nich w filmie dokumentalnym Magdaleny Umer, mówiąc, że to są stosy bzdur i kłamstw na jej temat. Trzeba powiedzieć, że dzienniki te były prowadzone również po to, żeby je pokazywać koleżankom, które z kolei pokazywały swoje. Była to pewna forma życia społecznego - dodała.
O młodzieńczych "Dziennikach" Agnieszki Osieckiej rozmawialiśmy w przeddzień 77. urodzin autorki. Audycję prowadziły Katarzyna Hagmajer-Kwiatek i Dorota Gacek.
mc