Reżyser filmu Jan Komasa przyznał w "Popołudniu z Jedynką" , że jest tak zdenerwowany tym, co ma nastąpić w środę, że spać nie może. - Jest trema, ekscytacja, radość, zmęczenie... wszystkie emocje naraz - mówi. - Mamy ogromną nadzieję, że się uda - dodaje.
Na widowni zasiądą m.in. powstańcy. Reżyser podkreśla, że chciałby, by jego film przyjęli emocjonalnie, ale z drugiej strony nieco się tego obawia ponieważ są to starsi ludzie i powinni unikać silnych emocji. - A "Miasto 44" to będzie potężne uderzenie emocjonalne - twierdzi.
Serwis specjalny POWSTANIE WARSZAWSKIE >>>
Czy w filmie znajdziemy odpowiedź na pytanie: czy powstanie było zasadne? - Podczas pracy nad "Miastem 44" przechodziłem przez wiele faz, ale w żadnej wersji scenariusza nie zdecydowaliśmy się ani o to zapytać, ani tym bardziej odpowiedzieć, czy powstanie było potrzebne - zaznacza Komasa.
- Założyliśmy sobie chroniąca nas od tego perspektywę oddziału posiłkowego, czyli takiego, w którym było bardzo wielu powstańców, o których nic dzisiaj nie wiemy. Oni oznaczeni są literkami NN na cmentarzu. To są nasi bohaterowie. Byli potrzebni do wszystkiego, nigdy nie wiedzieli, gdzie zostaną rzuceni, nie wiedzieli co się stanie za godzinę. Plany mieli dowódcy, oni otrzymywali rozkazy i wypełniali je sumiennie. Targają nimi jednak różne wątpliwości. Nikt się nie spodziewa tego, co się wydarzy - tłumaczy.
Radiowa Mapa Powstania Warszawskiego - wyjątkowy cykl Jedynki >>>
Do kin obraz trafi 19 września.
Wysłuchaj całej audycji!
"Popołudnie z Jedynką" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!
kk/asz